Podsumowanie dnia dzisiejszego:
1. Układ chcę chyba geometryczny. Chyba

Koncepcja i pomysły w powijakach. Bez postępu.
2. Mrówki i mszyce panoszą się dalej i zaczynają zżerać już młode pędy.
- cynamon niezbyt odstraszył, - proszkiem do pieczenia posypałam wokół donic i mrówki omijają te miejsca, ale w donicach i tak dalej są, - wkurzyłam się i spryskałam je zwierzchu jakimś strasznie śmierdzącym zajzajerem ze starego mleka (czego to człowiek w lodówce nie znajdzie

) i pójdę dziś po pokrzywy i będę nimi lać na potęgę wszystko co się da.
p.s. mrówki wlazły ścieżką do mieszkania

czyli rozumiem, że to my się mamy chyba wyprowadzić

, ale z pozytywów - M się wkurzył, więc pewnie nie będą miały lekkiego życia...
p.s. 2. A co myślicie o TRAWNIKU? Zostawiać gdzieś kawałek czy sobie podarować i zrobić ogród bez niego? Na trzymanie kosiarki mamy za mało miejsca, a podkaszarką to średnia frajda. Choć M jest do trawników duchowo przywiązany
Na polepszenie animuszu - owies wieczniezielony... hm, chyba fajnie wyglądałby w takiej dużej donicy pod nagrzaną ścianą.