To może być zamieranie pędów i liści uszkodzonych przez niską temperaturę i porażanych wiosną przez grzyb Macrophoma candollei. Źródło infekcji stanowią zarodniki, które wraz z kroplami wody przenoszone są na sąsiednie rośliny. Zdrowe krzewy, w dobrej kondycji bardzo rzadko chorują.
Co robić? - Wycinać chore pędy, a rośliny opryskiwać preparatami grzybobójczymi (jednym z nich) Sarfun 500 SC, Sportak Alpha 380 EC, Topsin M 70 WP.
Wody miały wystarczająco- to na pewno bo miałam tam też moje sadzonki pelargonii i byłam tam systematycznie z konewką. Z powodu wysokich wód gruntowych brałam wode z drenów a mam ujscie w piwnicy. Moze woda była za zimna? tak sobie teraz pomyślałam.
Co do światła to mogły mieć go mało bo tam jedno okienko jest.
szkoda, ż enie iwesz co to ta opuchlizna szukałam długo w internecie i nie mogłam nic podobnego znaleźć. Chyba przyjdzie mi dzielnie znieść te stratę. Dziękuję ze zajrzałaś Danusiu.
Pozdrawiam.
To może być zamieranie pędów i liści uszkodzonych przez niską temperaturę i porażanych wiosną przez grzyb Macrophoma candollei. Źródło infekcji stanowią zarodniki, które wraz z kroplami wody przenoszone są na sąsiednie rośliny. Zdrowe krzewy, w dobrej kondycji bardzo rzadko chorują.
Co robić? - Wycinać chore pędy, a rośliny opryskiwać preparatami grzybobójczymi (jednym z nich) Sarfun 500 SC, Sportak Alpha 380 EC, Topsin M 70 WP.
Obetnij te końcówki i patyczki, ja tam choroby nie widzę żadnej, a ucięte listki pozasychane jedynie po cięciu. Być może nożyce były tępe i poszarpały listki.
Chyba że przemarznięte i nie ruszają.
Może daj spokój temu florowitowi, bo go się daje co dwa tygodnie.
W tym roku jest plaga na przemarznięcia. Czekaj cierpliwie aż ruszy albo nie.
Tak jak mówiłam pobaw się i poobcinaj mu te patyczki i połówki listków.
A ja jak ten strażnik mówię, nie kupuj po jednej sztuce, chyba że drzewka jakieś, ale krzewy i byliny nie Zobaczysz, że miałam rację
Zajrzałam do Ciebie, dzień dobry! - i natrafiłam na słuszne rady Danusi. Ja je właśnie stosuję okaz, który chcę kupić mnożę minimum razy 3 albo najlepiej 5-7.
Moje dobrze wyglądają, ale ogólnie wiśnie mogą chorować ma brunatną zgniliznę drzew pestkowych, która objawia się zamieraniem gałązek, a porażone kwiaty więdną, brunatnieją i zasychają. To nie szkodnik tylko choroba.
Mogłaś już kupić zainfekowaną wiśnię w szkółce, kiedy to załapała chorobę np od mszyc czy innych szkodników przenoszących zarodniki.
Wycinamy porażone gałązki i pryskamy Score 250 EC, Topsin M. albo Miedzian.