Aż musiałam zajrzeć do listy zakupowej . Rosną tam: żylistki (od 1 do 3 szt każdego rodzaju): pink pom pom, szorstki plena, wysmukły gracillis, kalmiflora, tawuła snowmund (3 szt), pięknotka bodinera (po zakupie doczytałam, że może nie przezimować), kolkwicja chińska, miskanty memory, róże dinky i jakieś jeszcze. Wszystko posadzone za gęsto .
Miniaturowe żylistki też mam, yuki cherry blossom, ale w innym miejscu.
Twój ogród Haniu rzeczywiście wygląda na dostatecznie napojony . Mam nadzieję, że i u mnie trochę jutro popada, bo jak nie, to czeka mnie podlewanie. Listki klapną (głównie na hortensjach).
Hortki ogrodowe Magical niesamowite są. Kwiaty jakby w ogóle nie zamierzały przekwitnąć.
Jeżówka Virgin śliczna jest. Chyba dokupię .
Róże mają dość długą przerwę w kwitnieniu.
Sztywne Mont Blanc.
Rozchodniki September Glut. Te u mnie dobrze rosną.
Dzień zaczął się nieciekawie. Po niebie plątały się burzowe chmury. Podziałałam więc trochę we wnętrzach. Powierzchnie poziome i pionowe zostały wysprzątane i na jakiś czas będzie można o nich zapomnieć. Pomidorki się podsuszyły i można było pozamykać je w słoiczkach. Jeden od razu odjechał w siną dal razem z różnymi odmianami gruntowych pomidorów i świeżo zrobioną passatą. Niech się wielkomiejscy też nacieszą smakami lata.
Nabrałam ochoty na pracę w ogrodzie i w tym ostatnim sierpniowym tygodniu chciałabym dokończyć cięcie cisów i żywopłotów oraz uporządkować nieco rabaty, bo zaczynają je porastać pajęczyny.
Przycięte w lipcu tawuły japońskie wypuściły piękne młode listki. Świeża limonka prezentuje się bardzo ładnie.
Staram się przynajmniej raz w tygodniu oczyścić róże z pozostałości kwiecia. Dobrze im to robi. Pora na kolejną rundkę.
Rozplenice kwitną. Ścięłam kłosy śmiałka. I wywaliłam wreszcie jałowca. 3 worki bio na niego poszły. Pełno ślimaków w nim miało kryjówkę.
I eMek zaczął podcinanie tuj. Pierwszy raz to robimy od kiedy je mamy.
Padało przez kilka dni więc hortki padły na twarz .
Vanilka to wiadomo jak zawsze. Półokrągłe podpory nic nie dały więc przywiązałam ją do patyków i to jakoś sprawdza mi się najlepiej.
Położyły się ku mojemu zaskoczeniu Little Lime i Magical Candle.
Jedynie Limki i Magical Montblanc pozostały w pionie.
Ziemia długo jeszcze będzie wilgotna. Warzywnik ma najlepszą strukturę gleby, bo co roku można dokładać w głębsze warstwy materię organiczną rozluźniającą glebę. Zastoin wody wewnątrz ogrodu nie ma, ale glina (nawet rozluźniona) nigdy nie będzie glebą próchniczą. Jarmuże spionizowałam. Pomidory przycięłam. Inne rośliny warzywne radzą sobie dobrze.
Hortensje bukietowe są bardzo zadowolone z tegorocznych uwarunkowań pogodowych. Ulewne deszcze nie wyrządziły im żadnych szkód.
Dziwi mnie znakomity stan rozchodników olbrzymich. Nie wykazują tendencji do pokładania. Od zawsze było im w mojej glinie dobrze.
Miododajnych bylin o tej porze u mnie niewiele, a one znakomicie się w tej roli spełniają.