Zima w tym roku zaspała, jesieni rządzić kazała.
Ludzie, jak to zobaczyli, zaraz wiosnę z niej zrobili.
Ja swą kurtkę pikowaną zakładałam tylko rano,
a niewymowne barchany na dno szafy pochowane.
Ale zima, w końcu, obudziła się w tym słońcu,
dalej robić remanenty, z mrozem, śniegiem, i w te pędy
cały nadmiar buch na ziemię, a że w marcu?
Cóż jej po tym, co ogrodnik ma pod płotem.
Wymroziła okolicę, zimnym wiatrem mknąc ulicą,
teraz czai się u bramy myśląc, że ją pokochamy.
Wiosna jednak już panuje, i nawet słoneczko serwuje.
30 C, w Moskwie, podobnie jest w Paryżu,
Tylko ja, na Pomorzu ciągle jestem w niżu.