Każdą wolną chwilę przeznaczam na kopanie, rozdrabnianie gliny i przesadzanie, pleców dziś nie czuję. Obiecałam sobie, że rośliny zacznę kupować gdzieś w maju żeby nie bać się tak bardzo o nocne temperatury, ale nie wytrzymałam i kupiłam już magnolię. Nie wsadzam jeszcze do ziemi, stoi sobie na tarasie, w razie przymrozków ją schowam.
doszła też już zamówiona zimą cieszynianka
a córcia chyba ogrodowego świra przejmuje po mamie, bo jej balkonik wygląda tak (i jeszcze marudziła, że ma za mało kwiatków):
Pozdrawiam