Rano pojechaliśmy po nasionka kwiatów, nigdzie w Pszczynie nie było jednokolorowych astrów, tylko mieszanka...trudno. Cynie mam też. I coś koło 10 lilii ( czekają w lodówce, nauczyło mnie w zeszłym roku).
Większość chemii też kupiłam, wolę mieć. Jeszcze pierwiosnki mnie zawołały...
Współczuje choroby i życzę Ci dużo zdrowia, mnie też wszystko boli ale jakoś Bozia na razie się nade mną lituje. A jeszcze tata dzwonił że grządki na wsi trzeba obsadzić. ojciec ma genialne pomysły i realizacje, jest moim mentorem Odziedziczyłam po nim ten zapał i robienie wszystkiego do końca.
Takie grządki ma u siebie (na warzywa) na wiosce.
Owinięte włókniną są drzewa owocowe, nizej na łuku rosną zioła:
Jak się jest córką takiego aparata to nie mozna wszystkiego robić wolno i z ociąganiem tylko gna sie i gna....
Ooo i tu też zmiana awatarka.. ja już sie gubię. dobrze żeś jeden Leon.. to nie mam problemu z ustaleniem ktoś jest... i pamiętaj.. trąbisz kiedy tniemy iglaki.. i to trąb u mnie, bo ja już nie wyrabiam u siebie
Ja w pielenie się nie bawię.. nawet nie patrzę na takie cóś.. nie bawię się w sprzątnie, tylko cięcie i to z grubsza.... zawsze muszę być gotowa na brak czasu dla ogrodu.. priorytet wyciąć co do wycięcia.. a jak będzie czas to kolejne sprawy...
I pierwszy kwiatek przylaszczki.. dostałam od Bogdzi...
Wow ale piękny, faktycznie warto było!
Kto wie, może jedną też wezmę taką NN by miło się zaskoczyć, przecież jak kolor nie będzie pasował to zawsze można przesadzić gdzie indziej
Ela ... oby..... i Cream Beauty.. jeść się nie da.. ale .. nakarmić oczy można... potem w tym miejscu kwitną krokusy Joaśki Darck i tulipany tarda.... narzyce wyżarłą muchówka... ale i tak nic po nich, bo potem magnolie się rozpychają... mus przestawić ścieżkę Bo ciąć magnolii nie będę