Agania napisał(a)

Niezła ta walka zimy z wiosną u Ciebie, krokusy wcale nie czują żadnej zimy u mnie już bardziej wiosna niż zima, słoneczko jara, że hey



Laki też wcale nie czuje zimy, zwietrzył wiosnę

Wiesz Gosiaczku, że zagladała do mnie wczoraj obca koteczka siedziała na tarasie przez całe trzy godziny wpatrzona we mnie jak w obrazek, dostała jeść, zjadła i w cale nie poszła tylko dalej mi w oczy patrzy ja się już w niej zakochałam, to na pewno dziewczynka, ciekawe czy dziaj przyjdzie mnie znowu zaczarować

całuski

Na pewno się też w tobie zakochała Ciekawe czy czyjaś czy zostanie u ciebie
Laki był z Emem u weterynarza. Został zaszczepiony, odrobaczony i przebadany. Wet twierdzi że ma około 1,5 roku i najlepiej żeby nie uciekał poddać go zabiegowi. Ja myślałam że już jest po zabiegu bo nie znaczy
terenu. No i chyba trzeba będzie biedaka pozbawić tego i owego

Elka Małgosia dziękuję
Karolinek lawendę ściełam na jesień są różne szkoły na wiosnę też można
w sumie musiałabym ją odmłodzić bo już jest za duża
mam posadzone 4 krzaczki obok siebie zrobiłam mini żywopłot

Mój mąż mówi, że na zdjęciu to wszystko ładnie wygląda
a mnie cieszą nawet takie małe sukcesy

Bogusiu, Ewo004- witajcie kochane dziewuszki!
Pogoda się poprawiła, ale spacer gdzieś za godzinę.
Póki co zeszłoroczną wiosnę przypomnę.

Niezła ta walka zimy z wiosną u Ciebie, krokusy wcale nie czują żadnej zimy u mnie już bardziej wiosna niż zima, słoneczko jara, że hey



Laki też wcale nie czuje zimy, zwietrzył wiosnę

Wiesz Gosiaczku, że zagladała do mnie wczoraj obca koteczka siedziała na tarasie przez całe trzy godziny wpatrzona we mnie jak w obrazek, dostała jeść, zjadła i w cale nie poszła tylko dalej mi w oczy patrzy ja się już w niej zakochałam, to na pewno dziewczynka, ciekawe czy dziaj przyjdzie mnie znowu zaczarować

całuski

Topola napisał(a)

Pewnie, że widzisz tu swoją rękę. Nie ukrywam, że przejrzałem wszystkie Twoje realizacje i wybrałem, to co mi najbardziej odpowiadało. Masz pełne prawo, czuć się poniekąd autorką projektu.

A możesz mi powiedzieć, czy wszystkie realizacje Danusi są w jednym miejscu. Pozdrawiam, też z okolic Gniezna.

...i moje ulubione hortensje...od Ani Monte


Patyczki

Śniedek Saundersa....też mu spieszno...

Po wczorajszej działkowej wycieczce postanowiłam pójść do piwnicy....jak zwykle zrobiłam sobie małe grzebanko w ziemi.

Niektóre bulwki begonii już zaczęły wypuszczać listki...powkładałam je do ziemi,ale nie podlałam...niech jeszcze poczekają.Te z małymi pączkami zostawiłam w piwnicy,jeszcze mają czas...

Sto lat! Spełnienia marzeń i wszystkiego co najlepsze

Macham do Was - razem z piesą

Rano jak wyjeżdżałem śnieg był na topiarach - ale mógłby i tak szybciej topnieć



Po drugiej stronie domu bardziej zimowo

i oto mapka mojego terenu, rysowana na prędce, ale pogląd jako taki chyba daje:




co prawda na razie ani ładu, ani składu, ani wyglądu, ale jestem pełna dobrych myśli, że uda mi się uporządkować to, co już jest i zagospodarować to, czego jeszcze nie ma.

Plan mam taki, że po pierwsze zakupuję nóż do kantów i jadę z kancikami, wyznaczając przy okazji granice nowych rabat

...a potem reszta

wstawiam chlebaczek lawendowy dla zachęty i inspiracji, nie mam go już, pojechał w świat

Kondzio : rety, dzięki za te miłe słowa....i ja u ciebie bywam, ale troszkę przerasta mnie już ilość odwiedzających ... niesamowicie już dojrzale podchodzisz do ogrodu... ( podglądałam też początki )

Iwona, Ania : To teraz już muszę powiedzieć M. o latarni niech coś kombinuje.... na razie mamy słup z linią elektryczną....

Pamiętacie....

Święta też mieliśmy w śniegu, ale trzeba przyznać, że były wcześnie...

( 30.03.2013 )



A jedyne co było zielone, to rzeżucha na moim oknie...





Ale wiosna wreszcie przyszła i zaczęły się prace w ogrodzie.... min. rozbiórka starego wjazdku...

( 19.04.2013 )









No i oczywiście dwie pomocnice...

Witaj Anno dziękuję za odwiedziny w moim wątku, zapraszam ponownie

Iwonko nie niszczą Ci roślin w ogrodzie?

Zdjęcia z zeszłego roku





wiosną przesadzałam w inne miejsce mam nadzieję że nie wyginęły

Pasztecik ? W zamrażarce siedział sobie królik.... taki wiejski, domowy, nie na sterydach.... (kurcze przeczytałam, co napisałam i troszkę brutalnie to brzmi, ale co począć, króliczek, najdelikatniejsze mięsko dla dziecka).

Pomyślałam sobie o paszteciku... i jak pomyślałam, tak zrobiłam... poszukałam przepisów w internecie, ale na koniec zrobiłam po swojemu...

Najpierw gotuję mięsko ( osobiście nie dodaję wątróbki, bo nie przepadam ) z MAŁĄ ilością soli (pamiętając, że to dla Anielci), dodaję jarzynki (co kto lubi, akurat ja podstawę: marcheweczka, pietruszka z natką, kalarepka, troszeńkę brokuła i kalafiorka), gotuję aż jarzynki zmiękną, podsmażam cebulkę, potem wszystko przez maszynkę do mięsa, jajka, bułka (zamoczona w wywarze), troszeńkę pieprzu do smaku, do formy i do pieca na godzinkę....

Mniam, mniam.... polecam.... skóreczka, w środku mięciutki i soczysty...

A oto moje dzisiejsze zakupy biedronkowo-ogrodnicze


Pelargonia niestety była tylko czerwona więc nie brałam