Witajcie
Martek, cieszę się że wpadłaś. U mnie jak to w życiu, raz na wozie a raz pod, teraz włażę na wóz, mam nadzieję że z niego nie spadnę. Jeszcze dziś nie napiszę gdzie pracuję, gdyż jeszcze nie skończyliśmy. W następnym opiszę i pokaże. Zima nie odpuszcza, cały czas trzyma mróz w dzień kilka stopni a w nocy 12-16. Już nie mogę się doczekać wiosny, wszyscy mówią że już dawno nie było tu takiej zimy. Niestety, taka jest prawda że nie mam po co wracać, mam dług w zusie, który zablokował mi konta, żyłem z tym dwa lata ale na dłuższą metę jest to nie do zniesienia. Do puki nie obejmie mnie jakaś amnestia, to będę się tu trzymał zębami i pazurami. Nieraz mnie i tutaj łapią chwile zwątpienia ale jak sobie pomyślę o tym co mnie czeka po powrocie, działa to na mnie jak kubeł zimnej wody i szybko się mobilizuje. Chętnie bym wpadł na jakieś ogrodowiskowe spotkanko, atmosfera na nich jest wspaniała i cały czas je wspominam i oglądam fotki. Romek czuje się dobrze, chociaż rwał sobie pióra przed zimą ale on na zimę ma lęgi i to z tego powodu. On nie jest ręcznie karmiony, tylko przez swoich rodziców. Ręcznie karmiony bardziej się przywiązuje do człowieka ale nie nadaje się do rozmnażania a ja chciałem kupić mu samice. Poza tym nie jest papugą stadną, tylko rewirową, więc jest przyzwyczajony do samotności, papugi stadne bardziej przeżywają rozstania, które może je nawet uśmiercić. Kanada to dziwny kraj, chociaż jest tu największy standard życia na świecie, to życie skupione jest głównie na południu w kilku ośrodkach a reszta kraju jest pół dzika i prawie nie zamieszkała. Liczba ludności jest mniejsza niż w Polsce a powierzchnia 30 razy większa. Dla tego jest tu prawie jak w rezerwacie a zwierzęta się nie boją. Przyroda jest tu nie zniszczona i widać że się o nią dba. Po przyjeździe tu byłem z szokowany, gdy zobaczyłem tyle zwierząt, które w ogóle się nie przejmują samochodami i ludźmi. Niby jest podobnie jak w Polsce ale po dokładniejszym rozpoznaniu widać różnicę w przyrodzie a zwierzęta to prawie całkiem inne. Pozdrawiam serdecznie i na koniec oczywiście fotki. Na drugim jest bobcat, który przychodził pić wodę z hydrantu gdy nas nie było na budowie.