Witajcie, dziś pokazuję w końcu Niagarę nocą, Trochę Was przetrzymałem ale ostatnio mam sporo kłopotów które uniemożliwiają mi wysyłanie postów, Chyba się w końcu poddam, bo już nie mam siły. Coś mi się wydaje ze chyba nadchodzi czas aby się pakować i wracać, samemu ciężko jest stawiać opór przeciwnością losu. Jestem jak ta sosna na Sokolicy. Powoli mam już dosyć jej kanadyjskiej gościnności. Wczoraj wysyłałem post na ulicy, ręce mi zmarzły jak diabli. Boje się latać z komputerem po mrozie, bo i jego i mnie trafi szlag. U chłopaków tak jakoś pechowo przestał działać internet, tzn. im działa, tylko mi nie chce, ni w telefonie, ni w komputerze i tak jest na okrągło, ręce opadają.