Zaskoczyłam Cię
Ale mówiłam że mam te kapryśne kolczaste królowe Ty nie jesteś fanka jeżówek a ja róż... co nie zmienia faktu, że lubię jedno i drugie.. tylko trzeba coś kochać bardziej a coś mniej, bo ilość miejsca w ogrodzie ograniczona Pod drzewka liliowce ... pod 2 aronie szczepione dałam liliowce.. M płakał, że korzenie dłubię, ale posadziłam
To też moja prawdziwa królowa... Szwecji
Dzięki za odwiedziny Kamila. Twój wątek mnie zaciekawił - piszesz tak zabawnie o swoich "początkach bycia babą ze wsi". Moja mama jest wręcz oburzona, że z ciepłego bloku w centrum miasta wyprowadziłam się prawie na wieś. Też mam 1000m działki, mój domek jest trochę podobny do Twojego tylko mniejszy. Też lubię miechunkę i koty. Poniżej na zdjęciu kotka, która "mnie adoptowała" i jej dzieciątko. Teraz kociak jest już duży - ma pół roku. Mieszkają teraz u mnie na działce w ocieplanej budce. A ja zwariowałam na ich pukcie, mimo, że wczesniej nie lubiłam kotów.
Tak sobie myslę, że jak zrobię już ten plan działki z zaznaczonymi rabatami itd, to łatwiej będzie ruszyć z miejsca. Na razie jestem w szoku: " Ja chyba nigdy nie podołam, nie dojdę do takiego etapu jak inni na Ogrodowisku." A najbardziej zadziwiają mnie Ci, którzy wdrażają sugestie Danusi i innych "pomocników-projektantów" w tempie błyskawicznym. Ja parę tygodni temu posadziłam kilkanaście roślinek, a już widzę, że źle i na wiosnę planuję poprawki. Masakra.
Wydawało mi się, że pokazywałam.. bo pokazuję większość tego co obfcę.. i dlatego taki wątek jest już "wypasiony"..bo pisma obrazkowego u mnie myślę, że jest bardzo dużo.
A teraz o róży Mrs. John Laing.
Posadziłam ja z odkrytym korzeniem chyba w marcu 2012 roku. Kupiłam w Rosarium... pod wpływem szału różanego na Forum.. od razu więcej róż, bo ja się nie rozdrabniam... jak szaleć to szaleć "mineralna 8 słomek"
Pierwsze kwitnienie było, ale krzak do czerwca miał wysokość mi do kolan... tam gdzie strzałka.. nie mam innych zdjęć, ale jak widać nie było co tam fotografować, jedno pobojowisko.. (ale dzięki temu znalazłam nazwę jednej róży co nie pamiętałam jak się zwie ))
W sierpniu na spotkaniu już była na tyle wysoka, że istniejący stelaż był za mały i postawiłam nad nią pergolkę od Ani MOnte (jest do dziś). Róża bez podpór będzie sie kładła.. najlepszy jest własnie taki obelisk do niej, bo ładnie sie w tym trzyma.. i widać wszystkie kwiatuchy.. I wtedy można ja prowadzić wąsko. Ewa.. możesz ja zostawić na rabacie, daj jej tylko taki obelisk.. Przy mojej rosną białe lilie.. które dzięki temu maja podparcie
Zima była łagodna, doświadczenie z różami zerowe (bo te moje to głupotoodporne i nic przy nich nie robiłam), Pan Lang przetrwał tę zimę bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.. nie musiałam przycinać ani jednej gałązki.. i dlatego jest taki wysoki.. bo nie cięty i nie przemarzł... Wiosną raz dostał trochę nawozu do róż.. i tyle..... Powtarza kwitnienie.. do tej pory ma pąki, gdyby nie przymrozek kwitł by nadal.. I tyle ja wiem o tej róży.... Acha... Pachnie
Dziś nie zdążyłem nic napisać, gdyż wróciłem się po kartę i uciekł mi pociąg i jestem u chłopaków na necie. Wczoraj byłem nad Niagarą, zrobiłem 240 zdjęć, było super, ale o tym jutro. Dziś fotki z Hamilton.
Witajcie. Dziś wytrzymało bez deszczu, nadal ciepło, jutro zabiorę aparat, jest tak ładnie to pewnie ostatni tydzień. Jest coraz mniej czerwonego a zaczyna przeważać złoty, te zwykłe klony co u nas rosną, teraz się złocą. Muszę poczytać o kanadyjskich klonach, może jakieś nazwy będą. Mało jest tu pensylwańskich, skrętokorych i okrągłolistnych. Interesują mnie trzy które mi się podobają. Jednego sobie wykopałem, ładnie przebarwiony, może jeszcze coś mi się trafi. Nasiona też zbieram, nie tylko klonów. Dziś przejeżdżałem rano obok opuszczonego domu i nazbierałem sobie pigwy, była bardzo ładna, szkoda żeby się zmarnowała.
Witam Bożenko piękne zdjęcia z odbiciem w wodzie i takie kolorowe i awatarek milutki i gratulacje na dwa latka buźiaczki posyłam wiosennie żeby rozgonić chmurki
Ja widziałam ostatnio też takie proste grafitowe jakby z fakturą łupka - i one też mnie kuszą. Ciągle dumam jak wprowadzić powiew nowoczesności w moje bliskie domowe obejście. Żeby nie zgrzytało.
Miłego!
Przyleciałam tu od Pszczółki Witam się, poczytałam prawie dokładnie.. obejrzałam jeszcze dokładniej...
Teraz wiem, że Pszczółka wie, jak to jest z kurami w ogrodzie.. oczywiście puki lisek chytrusek się nie zakradnie..
Mrs. John Laing'a - czytam, że poszedł do Gabrieli, a wiec w bardzo dobre ręce.. odetchnęłam z ulgą.. bo kupiłam tę odmianę i jestem zachwycona
To jej drugi sezon u mnie, ale niestety tylko jedna zima, która była łagodna.... coś więcej możesz napisać o tej róży???? Tu ma wysokość dobrze ponad 2 metry
Wzoruj się na Oudolfie- jego żona mówiła że bardzo późną jesienią po prostu biorą kosę i kosza całe towarzystwo. Szybko i bez schylania się.
Współodczuwam Twój ból kolan, wiem że po fugach dają popalić
Małgosiu, pracy co nie miara - ale kto da rade jak nie ja?
juz co nieco się wyrównało, sprzątnęło i zaczyna to ładniej wyglądać...
Łapki bolą, ale oczy sie radują...
teraz musimy zając się sprzątaniem wjazdu, pierwsze prace juz wykonane:
reszta dzisiaj, bo nas noc i święta zastały ;
jeszcze przed sniegiem musze sprzątnąc rabatę przed domem-tę po lewej stronie; planuje wybrac te brudy i tę gline z piaskiem, wyrównac i rozsypac czarnoziem - aby na wiosne juz posadzic rosliny..