Niedziela, 25 sierpnia 2013
Mój przyjaciel jest chory !
To nie są plotki tylko święta prawda!!!
Nie było mnie kilka dni bo skrzywdzili mojego malutkiego przyjaciela „Kiciunię”
U nas w bloku na podwórku jest pełno żuli którzy całymi dniami siedzą na murku i piją.
Policja nic im nie robi , a oni zapanowali naszym osiedlem. Siedzą piją , butelkami rzucają po alkoholu pod nogi ludziom, lub pijani wyrzucają puszki piwa i butelki po wódce z IV piętra na ulicę.
Ludzie nic nie mówią bo się ich boją i tak to jest na naszym osiedlu. Ja sam się jednego boję bo ma dużego psa buldoga, którego nie cierpię.
Wiecznie obsikuje nasz płot i naszą bramę.
Kilka dni temu Taki jeden młody ma 20 lat złapał kiciunię za brzuszek i poniósł ją aż za róg na ulicę.
Tam ją cisnął o chodnik.
Kiciunia miała połamane żeberka a lekarz powiedział że jak ta noc przeżyje to będzie żyła.
Moja Pani biegła za nim , i krzyczała oddaj kotka, ale on jej nie słuchał i dalej trzymał Kiciunkę za sierść , a właściwie za skórę i nie chciał jej puścić, szedł razem ze swoim ojcem .
Tamten tylko patrzył na moją Panią i nic nie mówił do syna, aby puścił kotka, zniknęli za rogiem. Później widziałem jak Kiciunka schowała się pod autem i nie chciała wyjść do Mojej Pani jak ją wołała. Sąsiadka z góry z 1V piętra zaczęła wyzywać drania aby nie krzywdził kotka. Ten z kolei wyzwał ją od różnych , co mu tylko ślina na język przyniosła. Dla tego nasz kotek zachorował.
Moja Pani przyniosła z działeczki dużo skrzypu i zrobiła Kiciuni posłanie ze skrzypu i tam spała nasza Kiciunka.
Na drugi dzień Kiciunka sama też jadła skrzyp i po woli zdrowiała i wracała do normy. Dzięki za wszystko skrzypowi, wyzdrowiała, żeberka jej się zrosły i nic jej nie dolega.
Teraz jak mamy czas razem się bawimy, a czasem nawet razem śpimy.
Widzicie jacy są ludzie. Ja dobrze robię że ich wszystkich obszczekuję.