dziefczyny ... ale miałam sobotę !!!

... (chłopaki ... nie żebym do Was nie pisała ... żeby nie było chopaki też

) ...
targi były ... dom i ogród ... no z samymi targami to porażka i to na kilku płaszczyznach ... o tym potem ... ale na te targi wybrałyśmy się grupą ... grupą pod wezwaniem takich dwóch jak nas trzy nie ma ani jednej

... Kasia ... Asia i ja
w tym miejscu należą się podziękowania niekwestionowanej organizatorce Asi ... ta bowiem widząc jak niemrawo nam idzie umawianie pewnego dnia wysłała konferencyjnie sms ... a powiem chwila to już była ostatnia ... nie bez racji Joanna przypomniała, że targi som ... pan od trawek przyjedzie ... i my też ... o ile się zreflektujemy i zbierzemy do kupy ...

... na szczęście Asia nie czekała, aż się ruszymy i ustaliła, że spotykamy się u mnie ...

o 9 ... i dzięki Asi w sobotę o 9 przekrzykując się nawzajem z buziami pełnymi j drożdżówki Kasi (mniam



) zaczęłyśmy sobotę najfajniej jak można

...
targi ...
największą atrakcją targów było dotarcie do wejścia ... ha ... organizatorzy tak je skamuflowali, że żałuję iż nie obfociłyśmy pędzących wokół centrum grupek ludzi ... można by rzez z punktu A do punktu B ... z wielką niewiadomą punktu W jak wejście ... żałośnie pod kolejną zamkniętą bramą zerkałyśmy ... zazdrośnie zastanawiając się jakim cudem ta garstka szczęśliwców dostała się do środka ...
my w końcu też się dostałyśmy ...
i dziękujemy zielonemu światu i opatrzności za pana od trawek ... pan był ... trafffki miał ... i hosty podobno interesujące w odmianie ... zakupy u pana poczynione ... i to tyle w temacie targi ogród ... było jeszcze stoisk kilka ... dosłownie

... za to nie było rewelacji

... naszej ulubionej szkółki te targi nie pobiły

... zatem dwa ujęcia dla przyzwoitości