Los zdecydował za mnie - jedną piwonię wykopałam ponieważ została ścięta do samej ziemi przy koszeniu chwastów i bałam się że w ogóle zniknie i umrze.
Wykopałam ją z wielkim trudem - dostęp był bardzo ograniczony ze względu na płot i korzenie chwastów. Będzie to swoisty eksperyment - przesadzanie w połowie lipca ściętej do zera piwonii.
Warzywnik został odchwaszczony, róże na bieżąco lustruję i przyglądam się im pod kątem chorób. Niektóre wyglądają na prawdę ładnie, szkoda, że prawdopodobnie nie dowiem nigdy się jak się zwą
Niestety niektóre z róż wyglądają baaardzo kiepsko - nie bardzo wiem czy warto je zostawiać. Ten przypadek poniżej jest najgorszy
Niby róża odbija, nie usunęłam chorych liści bo musiałabym ją ogołocić do zera