Pewnie, że ciężko
No cóż, z tymi folderami zwlekać nie moglam, bo komputer mi strajkował. Za każdym razem, wracając z działki, przywoziłam sporo zdjęć i wszystko do komputera, aby miejsce na karcie pamięci zwolnić. Wczoraj to wreszcie uporządkowałam. Pogoda była przyjemna, dopiero wieczorem burza przyszła. Martwiłam się o córkę i jej rodzinkę, bo na pikniku żoliborskim byli. Ale szczęśliwie do domu wrócili, choć przemoknięci
A dziś pogoda beznadziejna - i znowu pada i grzmi.
A to zdjęcie, o którym u Ciebie wspomnialam. W irysach z młodszą siostrą
Każda droga do domu prowadzi przez.....ogrodniczy
Dzisiejsze zakupy.
Bukszpany na kostkę
Juz prawie wyglada to tak jak mam w głowie. Zaaplikuje im prysznic z florovitu i beda prawie tak piękne jak u Danusi
Aniu, przywołana do porządku - zdjęcia mojej Pastelli - dzisiejsze
I kolor opisałaś idealnie "dziwny krem wpadajacy w żółty porcelanowy .. z domieszką czegoś co różem chyba nie jest" - nic dodać, nic ująć.
To nie ta Bogusiu ze zdjęcia. Twoja jest bordowa, to jej listek przyniosłaś na taras u mnie?
Tamta była różowiutka, niespotykana, też bez opisu była, nie widziałam jej u nich do kupienia. Dwa razy przeleciałam tą ich szkółkę w sobotę.
Mathi, za trawnikiem w tle rosną irysy - na tym zdjęciu powyżej juz po przekwitnięciu - poniżej w trakcie kwitnienia.
Zaglądaj - ja też w miarę czasu i mozliwości będę śledzić poczynania - ogród pod koronami sosen jest trudnym wyzwaniem i cięzki w pielęgnacji, ale ma swój niepowtarzalny urok
A wiesz, ja mam bardzo podobne zdjęcie, też z irysami
A książki z dzieciństwa? Pamiętam, jak przed snem Mama czytała nam W pustyni i w puszczy. Największe wrażenie zrobił na mnie Tajemniczy ogród - książkę tę czytałam u Babci, siedząc na podłodze przy etażerce, na której ją znalazłam. Miłość do książek od najmłodszych lat wykazywała moja córka. Pod kołdrą z latarką często to robiła, za co niejedną burę dostała, bo oczy marnowała. Cieszy mnie, że jej córka ksiażki uwielbia. Czytać się wcześnie nauczyła i 'połyka' je systematycznie. I po matce wiele 'odziedziczyła' m,in. Konika garbuska, Co słonko widziało, Na jagody, Plastusiowy pamiętnik - same stare wydania A ja jedną zasadę stosuję; najlepszym prezentem - książka
Kinga, w/g mnie kanty w warzywniaku to świetne rozwiązanie, docinane są raz- dwa razy w miesiącu (dwa razy szczególnie wiosną, przy intensywnym wzroście trawy). Trawa dzieki temu nie wchodzi na grządki, a i ogród taki uporządkowany łatwiej pielęgnować.
Teraz ja , jak wczesniej moja mama - tu dziabnę, tam dziabnę. Przestałam traktować zajmowanie się warzywniakiem jako pracę, ale przyjemność, jak w pozostałych częściach ogrodu.
Dziewczyny, wciąż się cieszę, że pomysł z trawiastymi ścieżkami tak się podoba. Nie wyobrażacie sobie, jak zmieniło się podejście do warzyw w ogrodzie wśród moich znajomych.