Piątek, 19 lipca 2013
Dziś mięliśmy troszkę więcej pracy. Zatrudniłam znów osobę do skopania ziemi, nie mogłam patrzeć na to że jest tam, ten perz który rósł na akord. Po mimo tego że pole było przeorane glebogryzarką, zaorane traktorem i broną na koniec. Po kilku dniach widać było zielone chwasty i kępki suchej trawy zazieleniły się w mgnieniu oka. Nie dawało mi to spokoju , dla tego musiałam kogoś wziąć do pracy by to zagrabił jeszcze raz a drugą osobę by to skopała.
Pan.K pracował dziś do gdz.18tej. Kopał i pomagał nam ustawić altankę.
Pan T. i P. A zajeli się kopaniem wykopu pod siatkę, i również pomagali nam przy pracach związanych z ustawieniem altanek.
Zgrana brygada to jest własnie to!!! Ranczo Pani Anety bedzie super !!!
Pan.D. zajął się hydrauliką , podłączył mi wodę i zamontował podlicznik i kranik na szlauch , poskręcał wszystkie altanki i ustawili je pod przyczepką.
Ja posiałam trawkę , podlałam ją, cieszyłam się jak małe dziecko.Kropił nawet deszczyk, pózniej upiekłam im kiełbaski okł godziny 18tej zjedliśmy obiado/kolację i rozjechaliśmy się do domów.
Kiedy patrzę na to wszystko z daleka, to widzę że naprawdę to ranczo już żyje. Tylko dziwnie zmalało Wiem że to jeszcze nie jest to, co ja bym chciała. Teraz, czeka nas ogrodzenie siatką i postawienie bramy. Prawdopodobnie w poniedziałek zaczną grodzić. Bramę już kupiłam za 500zł zwykła brama jak brama.Problem jest w tym że nie maiała podpór i zawiasów.Muszę teraz szukać gdzies jakies metalowe podporki na których zawiesze bramę i furtkę.