Dzień drugi - tylko dwa ogrody, za to jakie: Vaan Garden i Losley Park.
Pierwszy z nich opisała Danusia, więc zanim wkleję swoje zdjęcia, powiem tylko że dla mnie Vaan razem z Upton Grey to zdecydowanie numer jeden tej wyprawy. W Vaan mogłabym zamieszkać natychmiast, bo jest taki swojski, naturalny, "niewylizany", nie chciało mi się z niego wychodzić. No i jest w nim rabata z cisowymi kulami, otoczona wysokim żywopłotem, która stała się dla mnie inspiracją w budowie mojej rabaty jekylowej, która w oryginale okazała się być nie tylko cudna, ale i ogromna. Na miejscu okazało się że to nie Gertruda była jej autorką, ona zaprojektowała stawy ze strumieniem i ogrodem leśnym, ale myślę że rabata jest zdecydowanie w jej duchu i stylu.