Danuś, ćśśśś .............. już dawno nie miałam takiego komfortu - chyba gadziny odtrąbiły generalną przeprowadzkę

. Ale podejrzewam, że szybko się rozniesie po okolicy, że są u mnie podziemne pustostany

.
A ja latam jak z piórkiem, bo wiatr w oczy, więc ręce do kolan. Najpierw spalił się nam wertykulator, więc trzeba było jechać po nowy, teraz dosiewam trawę, ale na tym betonie nie jest łatwo, bo noże nie przerżnęły darni. No i na tarasie demolka, bo znowu na obrzeżach wstały kafle

. Wolałabym przy kwiatkach dłubać

A moja czerwona szachownica, którą nabyłam w ub. roku w Wojsławicach lada chwila otworzy koronę

I to mój cały łan, bo żólte mi wyginęły.
Za to mam inne żółte