Kasiu, jesteś niezawodna, zawsze znajdziesz chwilę, by zajrzeć. To miłe.
A dzieje się, bo jeżdżę na działkę codziennie, lubię tam być, pracować, coś tam działać.
Dzisiaj jestem ogromnie szczęśliwa, bo pomimo sporych trudności (np. zapomniałam, że nie mam oleju do piły łańcuchowej i trzeba było wszystko ciąć ręczną!) stoi obudowa koszmarnego betonowego słupa. Było tak :
Jest tak:
W planach jeszcze kapliczka z drewna dla hiszpańskiego dziadka, żeby mu deszcz na głowę nie kapał
Oto moje kanny + juki + racznik + zawciąg nadmorski + rozchodnik kamczacki + piaskowiec górski:
Małe to jeszcze wszystko, trzeba uruchomić wyobraźnię...
I moje pęcherznice z liliowcami. Złoto i brąz, ale to będzie widać za miesiąc.