Haniu, nie dzieliłam jeszcze krwawnicy. Wiosną o mało co ich nie wyrzuciłam czyszcząc rabatę z siewek firletki. Strasznie były zabiedzone, myślałam że nic z nich nie będzie, ale wykazały ogromną wolę życia
Czyściec powinnam już wyciąć, ale jeszcze tyle bzyków się tam uwijało, że zostawiłam. Rudbekie skorzystały z mojej nieobecności i rozpleniły się niemiłosiernie, zagłuszyły też perowskię. Część rozdałam, ale i tak muszę je jeszcze przetrzebić. One nie dały się firletce
A ja myślałam, że Ty twardsza jesteś Za wzór Cię nawet samej sobie stawiałam, bo też już ostatnio mnie jeżówki w ogrodniczym kusiły, ale sobie powiedziałam STOP ("no przecież nawet Iza nie kupuje już odmianowych" )
Ale Pretty Parasols gdybym gdzieś widziała na żywo to pewnie też bym kupiła, cięzko by się było oprzeć - zachwyciły mnie na zdjęciu w ostatnim Gardeners' World
Ach, zdjęcia bardzo podobne, tak mi się cykało I nie mogłam się zdecydować, które odrzucić więc wstawiam jak leci Myślę, że to te słoneczka rudbekii tworzą taki wesoły nastrój, one zupełnie jakby się do nas śmiały.
Madziu, zrób mi bliska zdjęcie tych pomarańczowych jeżówek które mi się podobały w tym miejscu ( na tyłach przy siatce gdzie z przodu są czerwone róże)
Mirko
dzięki za odwiedziny
ja niewiele piszę, ale dużo podglądam,
nie bardzo mam czas na wrzucanie zdjęć i rozpisywanie się, ale uwielbiam oglądać te piękności ogrodowe i się inspirować dobrymi wzorami.
Zachwyciły mnie Twoje pomarańczowe kompozycje, takie żywe i energetyczne, nie widziałam takich jeszcze, zwykle dominują róże biele, błękity, a tu taka dawka energii.
bardzo lubię Twój ogród i często zaglądam, jestem fanką Twoich hortensji.
Czy na 1-szym zdjęciu to Canna? a na 3-cim ?- zupełnie nie wiem, ale wygląda świetnie...
pozdrawiam serdecznie
S.
Dziewczyny, dziś ni stąd ni zowąd zakupiłam kolejnego graba. Jakoś mi go brakowało na rabacie grabowo-cisowo-hakonechloowej.
Posadzony Zakupiłam też Perovskią do krwiściąga, Haniu, tak mnie zainspirowałaś, że nie mogłam się oprzeć. Właśnie odkryłam, że obok krwiściąga mam jednak puste miejsce na rabacie...
Ten pierwszy z lewej to on prawda, że był nieodzowny?
Wiesz co? Weź nie bluźnij, Twój ogród nieustannie mnie dołuje
Mam "nowe" Green Jewel, które jak wiecie uwielbiam. Poprzednie nie przeżyły niespodziewanego zmasowanego ataku żurawek, poziomek i carex montana. Ileż ja tego rozdałam a i tak masa na kompost poszła. Po prostu nie wiem skąd one się wyłoniły w takich ilościach. Poziomki były tam kiedyś, kiedyś w pobliżu no ale "zmartwychwstać" po latach?
No ja po prostu muszę mieć te jeżówki, kupiłam pięć kępek
Pierwsza pokazała już kwiatek, reszta jeszcze w obiecujących pąkach
Molinie to niska, zwarta odmiana Heidezwerg. Transparent do bardzo duża odmiana. Też mam takie duże, ale nie pamiętam nazwy, w każdym razie średnica kępy będzie spoko ponad metr (coś jak Twoje wielkie rozplenice). Na szczęście zostawiłam im sporo miejsca.
Tych moinii to zza rozchodników nie widać w tej chwili
Urlop a i owszem, udał się, dziękuję. Jeszcze z tydzień by się przydał na ogród
Oj Kama uwierz, że jest się do czego przyczepić Muszę chyba jednak fotki bajzlów cyknąć
Maga, a dajże spokój! Na zdjęciach nie widać bałaganu bo go nie pokazuję. Ogród strasznie zaniedbany, cały czas odgruzowuję z chwastów wyłażących nie wiadomo skąd. Już nawet nie zliczę ile worów wyjechało. I tak jakiś cud, że w tzw. międzyczasie udało mi się około setki roślin posadzić w tym sezonie, ale to byliny i trawy, nic "konstruktywnego".
Ha, ha wystarczył mi dzisiaj pierwszy pourlopowy dzień w pracy, żeby już tęsknić za kolejnym urlopem, eeehhh...
Co do ślimaków, to zawsze miałam te małe skorupkowe, one host nie ruszały, w zasadzie w ogóle szkód nie robiły. Niestety w ubiegłym roku pojawiły się tzw. golasy, brrr... Nie wiem skąd one przywędrowały, przez tyle lat nigdy ich nie było. No i zaczęło robić się nieco problematycznie, zeżarły do cna jarzmianki i kilka rutewek kiusjańskich. Na szczęście mam na działce żaby i one się chyba nimi karmią, przynajmniej taką mam nadzieję. Nie sypię niczego przeciw ślimakom, żeby przy okazji żab nie ukatrupić. Hosty na hostowej to takie z grubymi liśćmi, tych nie ruszają.
Przypomnij sobie moją opowieść o magnolii dziadkowej, której wycięłam prawie wszystkie korzenie, a ona nagle nabrała życiowego wigoru i wypuszcza nowe pędy jak szalona. Ale nie namawiam. Za efekt grzebania w korzeniach magnolii u Ciebie nie biorę żadnej odpowiedzialności
Mam gaurę Odmiana Rosy Jane, jakoś jeszcze słabo kwitnie, ale cieszę się jak gooopia