Mój zielony, magiczny świat... :)
16:13, 21 mar 2013
Uf, nie ma to jak w domu! Myli się ten, który sądzi, że w tegorocznej bitwie o wiosnę udział biorą zewnętrzni Kolumbowie! Proszę bardzo, oto Doniczkowy Ruch Oporu:
Na czele stoją narcyzy, sadzone kilka tygodni temu, odkopane z wiórów w piwnicznych zakamarkach,już za chwilkę zakwitną
(Ładna firanka w tle? Ręczna robota! Moja!!
)
Mając to szczęście, że w domu mam wiosenną solenizantkę - Bożenę - w osobie mojej Szanownej Mamy, do walki o Wolną Wiosnę co roku dołączają nowi ochotnicy, w tym roku jak na zawołanie w kolorach fioletu.
Szafirki chyba wyczuły, że domownicy są złaknieni zielonego i kosztem kwiatów zafundowały nam bujna zieleń swoich liści
A ta koleżanka nieodmiennie od dawien dawna zwiastuje obchody Wielkiej Nocy w moim domu, azalia, zwana przez moją Babcię "kwiatem Grobu Pańskiego" zdobi nasze parapety w tym świątecznym czasie.
Ale to jeszcze nie koniec, Kochani! Musze się Wam pochwalić przechowanymi pierwszy raz w życiu fuksjami i hortensjami, które przeżyły!!!!
Ale to wieczorkiem, bo niedługo uciekam na język włoski... może, jak to określiła moja Mama: tęsknota za San Remo, odgoni tę moją chanderkę.....
Na czele stoją narcyzy, sadzone kilka tygodni temu, odkopane z wiórów w piwnicznych zakamarkach,już za chwilkę zakwitną
(Ładna firanka w tle? Ręczna robota! Moja!!
Mając to szczęście, że w domu mam wiosenną solenizantkę - Bożenę - w osobie mojej Szanownej Mamy, do walki o Wolną Wiosnę co roku dołączają nowi ochotnicy, w tym roku jak na zawołanie w kolorach fioletu.
Szafirki chyba wyczuły, że domownicy są złaknieni zielonego i kosztem kwiatów zafundowały nam bujna zieleń swoich liści
A ta koleżanka nieodmiennie od dawien dawna zwiastuje obchody Wielkiej Nocy w moim domu, azalia, zwana przez moją Babcię "kwiatem Grobu Pańskiego" zdobi nasze parapety w tym świątecznym czasie.
Ale to jeszcze nie koniec, Kochani! Musze się Wam pochwalić przechowanymi pierwszy raz w życiu fuksjami i hortensjami, które przeżyły!!!!
Ale to wieczorkiem, bo niedługo uciekam na język włoski... może, jak to określiła moja Mama: tęsknota za San Remo, odgoni tę moją chanderkę.....

