Robercie, za Bogdzią powtarzam, nie igraj z życiem, niedźwiedzie omijaj i inne niebezpieczeństwa.
Trawy podziwiam, ale w Twoim ogrodzie są też wielkie, a kanadyjskie wiadomo, że wszystko jest większe.
W drodze nad Wodospady Niagary zatrzymaliśmy się w miasteczku Niagara Lake pełnym pięknych kwiatów, wzdłuż ulic i chodników, ale i nad nimi przy lampach. Bardzo dużo wielkich niecierpków, które potem próbowałam mieć w ogrodzie ( z nieporównywalnym skutkiem). Podziwiałam też, że nie widziałam nigdzie przekwitających, zaśmiecających kwiatów. Ty pewnie tę tajemnicę wykryjesz.
Byłam w innych miejscach i z innym nastawieniem, a to co pokazujesz, jest dla mnie nowe i ciekawe.
W samolocie spotkałam 76-letnią Polkę, która latała do Kanady co 1/2 roku na tyle samo czasu i otrzymywała tam rentę socjalną ok. 1500 dolarów (powiedziała władzom, że mąż jej nie wpuszcza do domu) i inwestowała w budowę domu dla dzieci w kraju. Sama grywała w kasynie w Niagarze (w granicach rozsądku) w ramach "klubowiczki" z darmowym dojazdem z Toronta na miejsce. W mojej głowie się to nie mieściło, ale Polak potrafi, kobieta i w takim wieku...Podróże kształcą, w różnych kierunkach.
Twoje podejście mi się podoba. Pracujesz i odpowiednio wykorzystujesz wolny czas, z pożytkiem dla siebie i dla nas.Pozdrawiam czekając na wiosnę, która u mnie zaczyna się tak ( za miesiąc):