W części zimozielonej też coś się ruszyło, powstaje kompozycja z iglaków, berberysów, rododendronów. między nimi dosadzam kwitnące byliny, krzaczki poziomek i pierwsze, bordowolistne żurawki.
Niektóre z tych pionierskich nasadzeń były udane, inne, niestety nie bardzo.
Mimo wielkiej dbałości, straciłam np. żarnowce.
Na zdjęciu widać pień drugiej z moich sosen...
A tutaj, fantastyczna irga szczepiona na badylku (niestety zamarzła następnej zimy) i pierwsze miesiące hortensji dębolistnej, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
W pierwszym roku, jeszcze było widać płot, teraz jest tam gęstwina wiciokrzewów i winobluszczu.
W lipcu, w rok po kupieniu ogrodu, moja rabatka zimozielona wyglądała tak:
Widoczny na pierwszym planie mikołajek agawolistny, niestety przemarzł.
I dalej:
A tu sukces: brzoza złotolistna rośnie cudownie...A jej listki są tak wspaniale cytrynowe wiosną, że już się nie mogę doczekać.
Myślę, że po roku, mój ogród był sporym chaosem, ale zaczął przypominać ogród przez duże O...
Sąsiadka powiedziała, że jest bardzo artystyczny, tego się trzymam określając jego obfitość i brak porządku. Uporządkowanie- to plan na ten rok.
A co się działo w kolejnych częściach ogrodu w kolejnych latach- w kolejnej wolnej chwili.