Oprócz zupy szczawiowej popularny jest na naszych terenach barszcz ukraiński.
To dopiero poezja smaku! Z dietetyką to ma on niewiele wspólnego, ale warto go spróbować. Z szulakami (liśćmi kapusty gotowanymi w głąbie) jest jak...no, co tu będę opisywać, niebiański.
Mam w okolicach tarasu jeszcze jedno potężne drzewo- brzozę. Z nią mogą być podobne problemy, bo to chyba samosiejka i wyrosła w dosyć niesprzyjającym miejscu, bo na skarpie. Stach pomyśleć jakie szkody wywołoby powalenie jej przez silne wiatry. Jej pień już jest przechylony, a drzewo wysokie na kilkanaście metrów...ale może nie będzie tak źle?
Kochani, zgodnie z obietnicą specjalnie dla Was, wianek z witek brzozowych krok po kroku
Szukacie brzozy, która ma opadające w dół do ziemi giętkie gałązki. Wybieracie takie o długości ok. 100- 120cm i dwie grubości: te grubsze do 0,4 cm na wianek; cieńsze, bardziej wiotkie- do owijania wianka, zamiast drucika (kilka sztuk).
Dzielicie je na 3 mniej więcej równe części.
I zaplatacie ciasno w tradycyjny warkocz. Wyrównujecie go łapkami, żeby był bardziej obły w kształcie, jakieś tam wystające nieestetycznie gałązki wplatacie wgłąb lub docinacie sekatorem.
Następnie formujecie koło, wykorzystując jako wzorzec np. słomiany podkład.
Następnie ciasno związujecie dookoła tymi cieńszymi witkami brzozowymi. Grubszą końcówkę gałązki wplatacie głęboko w wianek, a resztą owijacie dookoła.I zakańczając znów wplatacie wgłąb wianka. Wygląda to bardziej estetycznie, zwłaszcza z bliska, niż drucik florystyczny, nawet jeśli jest brązowy.
A następnie formujecie ładny kształt korzystając z czegoś okrągłego, np. piłki do siatkówki. Ja skorzystałam z lampionu.
W sumie mogłoby tak zostać, ale ten wianek będzie dla kogoś bliskiego, bo nie ma nic fajniejszego, niż własnoręcznie wykonane prezenty
Marzenko, ten stroik kupiłam kilka lat temu jako stroik świąteczny, przez kilka lat dodawałam tylko świeczki (jak na zdjęciu niżej). W zeszłym roku stroik rozbroiłam, znudził mi się, ale klocek ten uwielbiam. Więc ustroiłam gałązkami cyprysa, świeczkami i małymi bombeczkami (a zdjęcia gdzieś mi wcięło , a w tym roku wymyśliłam te czerwone owocowe kulki.
Klocek w miejscu gdzie wstawione są szyszki ma wywiercone 3 dziury wielkości szklaneczki literatki . W nich jest wetknięta gąbka florystyczna.
Dziękuję wszystkim, aż się chce robić jak takie pochwały.
A teraz ciąg dalszy mojej relacji ogródkowej. Pierwszą rabatkę już widzieliście, pora na następne.
Strona północno- wschodnia w 2010 roku wyglądała tak
W tym roku pozbyłam się kamyczków na rzecz kory- oj było z tym roboty. Pod kamykami była oczywiście nieszczęsna włóknina, którą też zlikwidowałam. Tą zmianę wymyśliłam jesienią, bo wybieranie listków z kamyków zabierało bardzo dużo czasu, a przecież drzewka będą rosły i liści będzie coraz więcej. Tak to wygląda obecnie, niektóre kamienie zostały przeniesione.
W przyszłym roku zamierzam przenieść wszystkie kamienie z tej rabaty na inną, którą tworzę obok. Marzy mi się tam taki zawijasek bukszpanowy, jaki ma wielu z was.
Miło mi z powodu Waszych odwiedzin, pozdrawiam serdecznie Kukliku, co słychać, JAK PIESEK ?
Czekam i czekam na Twoje odwiedziny, ale Ty pewnie zarobiona jesteś więc uzbrajam się w cierpliwość
Mam dla Ciebie domowe kiszonki (ogóreczki i kapustę ) a jak zdążysz to pokażę Ci też naszą garażową plantację boczniaka i pieczarek Gosiniaku, świerk kaukaski zimuje bez problemu, szybko przyrasta, bardzo go lubię.
Sośnica w naszych warunkach raczej nie ma szans w gruncie, nigdy jej nie sadziłam ale widziałam przemarzniętą w innych ogródkach.
U mnie zima zagościła na dobre, mrozi ,ale na szczęście spadła z nieba biała, puchowa kołderka dla roślinek
Kilka fotek robionych z góry.
Okryłam agrowłókniną kilka swoich ulubionych roślin, które bez mojej pomocy bardzo by ucierpiały zimą, są to hortensje: kosmata i dębolistna, budleje, szydlica i róże.
Madzenko, o infrastrukturze moglabym ksiazke napisac. Ale nasza gmina to w ogole jakis ewenement. Dziwni ludzie tu mieszkaja, nikomu na niczym nie zalezy. Szkoda strzepic jezyka.
Jeszcze duzo czasu uplynie zanim bedzie to wszystko jakos poukladane.
Bozenko, Swieta sa u Was??? Macie jakies specjalne rodzinne tradycje?
Świeta zawsze były u mnie a przynajmniej wigilia, od conajmniej 40 lat ale w różnym składzie bo rodzina nawet ta najbliższa rozrzucona po całej Polsce a jak wziąc pod uwagę jeszcze moją córkę to już po całym świecie (Australia). W tym roku będzie chyba wyjątkowo w małym gronie , my i syn z rodziną bo moim siostrom rodziny sie rozrosły , doszły synowe, zięciowie,wnuki i umawianie sie stało się skomplikowane.Jeszcze mam nadzieję ze może jedna siostra z mężem przyjedzie ale na razie czeka na deklaracje czy to do niej nie przyjadą a są pewne komplikacje. W każdym bądz razie okazuje się że im wieksza rodzina to mniej ludzi przy stole bo trzeba w mniejszych rodzinach święta obchodzic. Prawde mówiąc ja już też nie mam tyle sił co dawniej i nawet choinki nie chce mi sie ubierac ,tylko mój m uważa że dla wnuczków trzeba więc to stało sie jego obowiązkiem.Ryby juz kupione -zamrożone bo nie cierpie stania w wielkich kolejkach w ostatniej chwili i wiele innych zakupów i przygotowań też już załatwione więc reszta jakoś poleci.
Bozenko, masz racje, my tez Swieta w teraz w mniejszym gronie spedzamy niz kiedys, trudniej sie zebrac, wszyscy nie przyjada, bo kazdy ma jeszcze inne rodzinne zobowiazania. Szkoda, ze cora az tak daleko, ale teraz jest Skype, mozna sobie swiateczna sesje zrobic To tak dla pokrzepienia serca
Z tymi rybami to masz racje, chyba zrobie tak samo Kupie, poporcjuje i zamroze
Przepiekne zdjecia, uwielbiam takie widoki Ale tak tylko popatrzec, bo wyjsc na ten mroz jakos mi sie nie usmiecha
Oczywiscie gratuluje 500 strony I to w nowym watku