Ciekawi jesteście, jak Zbyszek zareagował na tę zmianę?
Przyjechał po mnie w czwartek, właśnie kończyłam przed deszczem kosić ostatni odcinek trawy. Przy okazji wyszła gdzieś ze mnie "blondynka", choć zawsze szatynką byłam ( blondynki przepraszam w tym miejscu, niech nie biorą sobie tego do siebie ), nie umiałam odpalić kosiarki spalinowej, nawet sąsiada zawołałam, by przybył z odsieczą. Zamiast przytrzymać rączkę od uruchomienia kosiarki, ja namiętnie trzymałam rączkę od napędu i ciągnęłam za linkę, o mało świec nie zalałam w kosiarce. Dobrze, że sąsiad wpadł na to, jak odpalić kosiarkę, bo w deszczu bym kosiła

Więc koszę moją trawę, Zbyszek zajeżdża, gadu, gadu, cała w strachu byłam, przeszedł się po ogrodzie i nic ... Wyszedł na ganek przed dom, patrzy na ogród z przodu, coś tam mówi o zakupie obrzeży,... w końcu stwierdził, że następnego dnia wywożą śmietniki i trzeba wystawić kosze na drogę. Dalej nic. Ale jak już wracał od strony bramki, zorientował się, że coś jest inaczej, ja nie wytrzymałam napięcia i uciekłam

Odszukał mnie, więc ja maślane oczy, ze tak jest lepiej i że mi się podoba. Zapytał się, kiedy koło likwiduję, a ja, że zostaje. I na tym zakończył temat. Chyba też mu się podobało

Stwierdził tylko przy niedzielnych planach o ogrodzie, że coś musimy zrobić ładnego na tej rabacie, zatem jesteśmy zgodni

Ufff