Dziewczyny
Pięknie sobie poradziłyście z moimi dylematami czy warto zakładać nową rabatę, jeszcze raz bardzo dziękuję
No ale to było w sumie proste, odpowiedzi do wyboru były dwie: TAK/NIE
Teraz czas na wyższy level
Jak Małżonek przedstawił swoje roszczenia, a ja je łyknęłam, to pierwsza moja myśl była taka, że wow, w końcu będę miała miejsce na Lady of Shalott

Pokazałam Małżonkowi fotki - powiedział, że bezwzględnie musi być

Szczęśliwie sam żadnej czerwonej nie wynalazł
Jak już LoS została klepnięta, to sobie uzmysłowiłam, że całkiem niedaleko rośnie Pomponella...
I tu mnie trochę zmroziło. LoS kolor ma jaki ma, Pompnella też - róż najbardziej różowy z różowych, kto widział na żywo ten wie.
Zaczęłam się zastanawiać czy nie będą mnie boleć zęby.
Przesadzanie Pomponelli w grę nie wchodzi.
Pomponella rośnie tu (zdjęcie koloru nie oddaje):
Na planie to wygląda tak, mniej więcej:
Żółta nerka - nowa rabata z LoS.
Różowa plama przy tarasie - Pomponella.
Są jeszcze żółte kropki na rabacie skarpowej - to trzy róże Hansestadt Rostock - one mi w kolizję z Pomponella nie wchodziły
I co myślicie???
Będą mnie bolały zęby???