Witam wszystkich bardzo serdecznie
Do "ogrodowiska" dołączyłam dopiero wczoraj wieczorem, chociaż muszę przyznać, że zagladam tu systematycznie od lipca br. Wasze piekne zdjęcia oglądam sobie prawie codziennie przed snem, a rano nie potrafię się skupić na pracy, biegam myślami po wszystkich pieknych ogrodach które tu zobaczyłam i wyobrażam sobie swój za kilka lat......
Chciałabym dołączyć do Was, bo jeżeli chodzi o ogrody to wydaje mi się że wpadłam w to "po uszy". W tym roku uświadomiłam sobie, że jest to fajna sprawa a przede wszystkim sprawia mi ogromną przyjemność.
Nie spodziewałam się, że odkryję w sobie taką pasję, bo przecież był taki czas, że w domu zasuszyłam wszystkie rośliny
Myślałam aby pojawić się tu już wcześniej ale jakoś nie mogłam się zdecydować na ten pierwszy krok....do wczorajszego dnia Chciałabym móc skorzystać z Waszej pomocy, we wrześniu zakupiłam dwie krzewuszki, które kilka dni temu (po strasznie zimnej nocy) zmieniły kolor i wygladają jakby były suche. Są jakieś dziwne. Posiadam w ogrodzie dwie inne krzewuszki, które mam już ok. 3 lat, są znacznie mniejsze ale wydaje mi się, że nigdy przed zimą nie sprawiały wrażenia suchych. Obawiam się, że te nowe zmarzły. Zamieszczę poniżej zdjęcia tych krzewuszek i proszę o opinię. Czy są sposoby aby je uratować? Czy powinnam je w ogóle okrywać na zimę?
W ogrodzie jeszcze trochę jesieni. Po stopnieniu śniegu nawet trawy podniosły się do góry i niektóre liście zostały na drzewach i krzewach. Nie dają się też róże.
Larisa rozwija ciągle nowe pąki.
Jakie jeszcze piękne! Czy zdążą się jednak do zimy przygotować?
Marto, Aniu DS, Ewo, Akanto, Bogdziu, Dzidko, Aniu asc (Red i Frisia kupione), Aniu Monte dziękuję za odwiedziny .
Nie było mnie troszkę z powodów technicznych.
W ubiegłym tygodniu zakupiliśmy drzewka, które były zaplanowane, prawie już posadzone. W ogrodzie niewiele zmieniają, bo są już bez liści, będę niecierpliwie czekać na wiosnę. Z zakupu jestem bardzo zadowolona, super przystępne ceny i ładne drzewka.
Bardzo okazyjnie zakupiliśmy też cisy na plotek przy ławce, mam nadzieję, że się przyjmą.
Warzywnik najlepiej gdzieś blisko domu, żeby można było szybko po pietruszkę i koperek do kuchni wyskoczyć
Aniu ale pięknie wszystko wygląda, a jak zobaczyłam to zdjęcie myślałam, że jestem w Danusinym ogrodzie z lustrem
no właśnie problem jest taki że miejsca na warzywnik brak... bo u mnie wszystko jest blisko domu bo dzialka malutka. No chyba że dzieciom bym plac zabaw zlikwidowała ale nie zrobię im tego , no jeszcze nie teraz...
Aniu tam za tymi trawami w przyszłym roku stanie ściana wodna. Do lustrowego to u mnie daaaleko, chociaż ogród też w pewien sposób Danusiowy
Ewcia to moje bazgroły z maja 2011, kiedy zaczynałam przygode z ogrodem, ale zimą otrzymałam zupełnie inny projekt od Danusi, który poooowoli realizuję i niiima tam miejsca na warzywa, no sory, mam rządek truskawek pod płotem
W ogrodzie jeszcze trochę jesieni. Po stopnieniu śniegu nawet trawy podniosły się do góry i niektóre liście zostały na drzewach i krzewach. Nie dają się też róże.
Malutki ambrowiec.....po przemarznięciu odbił na wysokości kolo pół metra przy pniu i przez sezon urósł następne pół metra. Wykopałam go, posadziłam w donicy i teraz szukam dla niego zacisznego miejsca w ogrodzie.
Zaskoczona jestem, że tak długo trzyma liście,
Aniu, ja też przesyłam gratulacje i to co lubisz...
Dzięki Rysiu... Marzenka ma też zakładkę z obieli... piękna zakładka..
zapowiedziałam M.. że jak przeniesiemy szklarnię .. to tam będzie miejsce dla tego krzewu Szkoda, że tylko sprzedają malutkie sadzonki Nie jestem fanką białych kwiatów..ale hortensje, lilie i obiela.... to biel jest cudna...
Witam Haniu i czytam, że już przygotowujesz się do zamknięcia sezonu ogrodowego???
Marzenko,cały ,,urok' posiadania ogrodu poza miastem i w kompleksie innych ogrodów na tym polega,że zimą nie ma jak tam dojechać.Teoretycznie można, ale jak zasypie drogi, to juz tam pług nie wjeżdża, nie ma obowiązku.A brnąć przez zaspy...... to już nie dla mnie. Woda już zakręcona, krany nie działają.Chcąc wypić ogrodową herbatę wodę ze sobą trzeba mieć.....
Jeszcze porządkowe sprawy mi zostały, kopczyki dla róż, i zgarnięcie ostatnich liści z trawnika.
Jeszcze z tydzień jakiej,takiej pogody,ale szaleństwa nie będzie.
Ostatnie kwiatki z wczoraj....
450 g mąki chlebowej;
- 1 łyżeczka soli; można pół
- 1 łyżka drobnego cukru;
- 50 g miękkiego masła;
- 15 g świeżych drożdży;
- 280 ml letniego mleka
Przygotowanie
Do dużej miski przesiać mąkę z solą, dodać cukier i masło.
Rozpuścić drożdże w 4 łyżkach mleka, następnie dodać pozostałe mleko i całość wlać do mąki. Wymieszać.
Przenieść ciasto na lekko obsypany mąką blat i zagniatać przez 8-10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne.
Przełożyć do lekko naoliwionej miski, przykryć i zastawić do podwojenia objętości, na około godzinę.
Następnie przebić ciasto, podzielić na 12 równych części. Uformować bułki, ułożyć na blasze i każdą naciąć na krzyż.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia, w ciepłe miejsce, na około 20 minut.
Przed pieczeniem posmarować bułki mlekiem.
Piec w 200°C przez 20-25 minut.