Taka drobnica mi zakwitła, pozwolę jej się rozsiać do woli, podoba mi się takie delikatne wypełnienie
Kalla, miała iść na straty, bo trochę uciążliwe jest to zimowanie cebul, jak nie ma się piwnicy, a ona całkiem ładnie zakwitła w tym roku, w realu ma bardziej cytrynowy kolor nie taki ciepły żółty, chyba się z nią przeproszę
mam problem przez ostatnią burzę. Mianowicie, złamała moje ulubione drzewo, judaszowca, który był moim oczkiem w głowie.
Czy ktoś może rzucić wprawnym okiem i powiedzieć mi czy jest jakakolwiek szansa na odratowanie go?
Czy jest jakikolwiek sens w "łapaniu" i podwiązywaniu ułamanych gałęzi i liczeniu że maść ogrodnicza jakoś pomoże?
Czy raczej powinienem się pożegnać z 80% drzewa i próbować ratować tylko najmniejszy konar, a resztę spisać na straty? Czy może nawet i to jest bez sensu?
Jak już mówiłem, to moje ukochane drzewo i jestem skłonny próbować wszystkiego
Jak rosną kilka lat to i zgrubiały. Miałam takie 5 letnie Ml to były wysokie i grubiutkie,ale potem podzieliłam i posadziłam przy tarasie, więc od nowa grubieją