Danusia mi z ust wyjęła. Gołębnik i kurnik - czyli wokół ptactwa domowego - też zwróciłam na to uwagę.
W wielu ogrodach są gołębie i kury. Pokażę również, z ogrodu F. von Oheimba w Wojsławicach:
Fakt, że może rośliny nie są takie nawożone i ,,wypasione", ale za to zdrowe i zahartowane, odwdzięczają się szybko za posadzenie w gruncie. Bardzo ją lubię, bo ma niepowtarzalny klimat ,,starych czasów", telefonicznie można się wszystkiego dopytać, i solidnie pakują wysyłki, ale (prócz cebulek chyba) ślą tylko kurierem i trochę to kosztuje (za to można chyba do 35kg zamówić )
p.s. ciężko ją znaleźć, choć jest prawie obok Wawelu, ukryta w środku osiedla blokowego
Od razu uprzedzam pytania - znam ją, bo miałam tam kiedyś praktyki
Dzisiaj miałam miłego gościa, przyjechała Kindzia po floksy szydlaste. Szkoda, że była tak krótko, bo nie zdążyłam się nagadać.
Fotek nie robiłyśmy, bo żadna z nas na to nie wpadła, a do tego cały czas padało.
Jutro jadę na krótki urlop, więc nie będzie mnie tydzień, dla tych którzy tu zajrzą zostawiam fotki, pewnie jak wrócę ogród będzie bardziej jesienny.
To jest rozpalona południowa ściana, tu wszystko strasznie wysycha... Myślałam o takich jasnozielonych jałowcach, ale mam już takie 4, rosną różnej wielkości, ale jeden jest gigant! -
a tu jest wąsko, więc TO nie może się za szeroko rozrastać...
Ja na wiosnę kupiłam masę tych koszyczków do sadzenie cebulek, zaczęłam sadzić i po piątym czy szóstym dałam sobie spokój, zajmują dużo miejsca, nie są zbyt wygodne do wkopywania, sadzarkę kupiłam i tez jest do niczego, rozeszła mi się błyskawicznie, a jak gleba jest zbita, to wbicie jej jest udręką,
też pierwszy raz będę sadzić plamy tulipanów, zobaczymy jaki będzie efekt
Kasik ja dokładnie akie same mialam przeżycia z koszyczkami i sadzarką
Plamy wyglądają pięknie. Liczyłam po ile sadziłam w 2011 tulipanów w plamie od 20-25
Do poruszenia tego tematu skłoniło mnie wydanie bardzo ciekawej ksiazki która stała sie bestsellerem na rynku wydawniczym" Chicken Gardens"/szczególy w dziale o literaturze ogrodniczej/
U nas moze jeszcze nie przyszedł czas na kury w ogrodzie, bo jak na razie kojarzone sa wyłacznie z wiejskim podwórkiem,ale w Anglii temat jest jak najbardziej na czasie.Myśle ,ze podobnie jak kompostowniki,które na dobre się już u nas przyjeły ,będa i kury.
Ogladajac ogrody angielskie czy to małe 'cottage garden' czy duze posiadłości zawsze mozna było spotkac sie z ich obecnoscia./Nie mowac juz o typowowych ogródkach działkowych,gdzie modne stało sie adoptowanie "zmaltretowanych"kur z ferm przemysłowych./Nie są to jakies duze ilości,a zazwyczaj pare sztuk pieknych rasowych kur.
Na poczatek Wyken Hall Gardens
oraz kurki w małym cottage garden Lucy Redman