Kiedyś wypatrzyłam na drodze Przemyśl -Rzeszów cudne piwonie.... zajechałąm do pani i zapytałam sie czy kawałeczka by nie sprzedała.... Pani obiecała mi dać ...ale jak już przekwitną.
Wczoraj wracając z Przemyśla zajechałam do Pani... i mam, mam , mam.... cudniaste, pełne ciemniutkie piwonie....
Niestety z wykopaniem dołka miałam problem.. ziemia poniżej 50cm.. jedna skała, ani grama wody.... aby wykopać dołek.. musiałam kuć jak górnik....... biedne te moje roślinki w ogrodzie.. koniec oszczędzania... muszę trochę podlać ogród... jakim cudem jeszcze mi cokolwiek rośnie.......
Wczoraj połamałam łopatkę przy próbie wykopania jeżówek i innych siewek...... z tego powodu dziś rozdziewiczyłam prezent od Danusi..i kozystałam z łopatki....... muszę przyznać, że zestaw narzędzi solidny......... dał sobie radę w skale gliniastej.
M się zdziwił, że tak sucho..... bo tu daliśmy liniękroplujacą i pół basenu zostało wylane do podlania cyprysów.........