Dzięki dziewczyny że zaglądacie. Najpierw odpiszę tym niecierpliwym pytającym o giełdę. Byłam oczywiście. Było lichutko, mało sprzedawców, mało roślin. Kupiłam tylko dwie róże ,Red Barona i żadnych cebulek bo były malusieńkie. Potem byłam jeszcze w filii najwiekszego na Łódz ogrodnika a własciwie w dwóch filiach . Kupiłam malutkiego ptaszka takiego jak są często na poidełkach , ziemię do jeziorek (dla wodnych roślin) i koniec. Cebulki owszem były ale mnie interesowały tylko krokusy , znów były malutkie. Nie kupiłam i zaczęłam rajd po marketach. Dwa sklepy Castoramy w końcu uratowały mi dobry humor . Trochę kupiłam.Pokazuję.
I to koniec na dziś. Nie wiem co sie dzieje .Jest bieda z nędzą , nie ma co kupic a i kupujących tez prawie nie ma. Dobrze ze wcześniej już trochę miałam kupione.40 szt krokusów takich kupowanych luzem i to co pokażę poniżej.
I skoszony trawnik.. a ja w końcu przycięłam trawy gdzie nei dokasza kosiarka i na pograniczu kamyków i trawnika..... (bo tam nie kosimy do końca by trawy nie wrzucać na kamyki........... to moje pracy ręczne..... )
A tu widać kawałek wypielony i uciachne przewrotniki..... może nie zaszkodzę im.. a jak zaszkodziłam, przeżyję stratę.. opieliłam tego ufffff dużo....... czuję w kościach....
To zdjęta darń i przekopana nowa rabata.... nasadzenia niestety były już po ciemku..... fota nie ma..
A to posadzone hortensje Everest
A to mój Evereest.... zmęczył się pracą w ogrodzie....