Witaj Basiu
dzieki za rady i dobre slowo
Trzy samosiejki dałam do doniczek, a reszta-coraz więcej sie ich pokazuje- zostają w gruncie.
Zobaczymy na wiosnę które bardziej "poszybują"!
Witam serdecznie i proszę o identyfikację .
Kujak był maszym drzewkiem światecznym,kupiony bezimienny.Kwiatek kupiony jako firletka,ale nie jestem pewna.Thuja kupiona trzy lata temu, sztuk 8, niby złoty szmaragd,jest znacznie szersza .
Aniu, dziękujemy, było super.
To oczekiwanie na obiad jednak prawie pokrzyżowało nam plany - kierowca zapomniał, że odjechaliśmy jeszcze ponad godzinę dalej od Warszawy. Powinniśmy grzecznie się pożegnać od razu przy knajpie, ale za miło było. Przejechaliśmy z Przemyśla do Warszawy w 5 godzin. Gaby3003 miała autobus o 23.30, na dworzec odstawiliśmy ją 23.22.
Niestety pod samym Radomiem, kiedy już widzieliśmy drogę ekspresową zatrzymała nas policja. Policjant rzucił się nam pod samochód z przeciwnego pasa. Jarek zjechał na pobocze w ostatniej chwili, dalej były barierki. Prędkość 94 na 50, mandat 300 zł. I cenne minuty w plecy. Straciliśmy prawie nadzieję na dotarcie na czas.
A przy obiedzie mówiliśmy, że Jarek jedzie bez dokumentów, bo nie wziął portfela. Dobrze, że dowód rejestracyjny był. Bo prawa jazdy ani dowodu osobistego nie było. Mówiliśmy, że teraz nic strasznego za brak dokumentów nie robią chyba i mieliśmy okazję to sprawdzić. Przez radio sprawdzili, czy taki pan ma ważne prawo jazdy, ja swoim dowodem potwierdziłam tożsamość, mandat przyjęliśmy. Trwało to 10 minut. Policjant się starał jak najszybciej.
Gaby rano się już zameldowała z domu, dojechała szczęśliwie.
To chyba będzie tradycja - zawsze w drodze na zjazdy są jakieś przygody samochodowe.
Wiem od Gabrysi, że mieliscie przykrą przygodę...... ja też miałam wyrzuty sumienia ale głupio mi było dorosłych ludzi wybaniać do domu
Laurka czyli nasz Ogrodowiskowy Elfik...... będzie jednym z najpiekniejszych wspormnień ze spotkania Tak fajnego dziecka to dawno nie spotkałam..... jest wyjątkowa......
tak czasami bywa, że w życiu różne przygody, nie przewidzi się wszystkiego, a Laurka jest cudownym dzieckiem
Aniu, dziękujemy, było super.
To oczekiwanie na obiad jednak prawie pokrzyżowało nam plany - kierowca zapomniał, że odjechaliśmy jeszcze ponad godzinę dalej od Warszawy. Powinniśmy grzecznie się pożegnać od razu przy knajpie, ale za miło było. Przejechaliśmy z Przemyśla do Warszawy w 5 godzin. Gaby3003 miała autobus o 23.30, na dworzec odstawiliśmy ją 23.22.
Niestety pod samym Radomiem, kiedy już widzieliśmy drogę ekspresową zatrzymała nas policja. Policjant rzucił się nam pod samochód z przeciwnego pasa. Jarek zjechał na pobocze w ostatniej chwili, dalej były barierki. Prędkość 94 na 50, mandat 300 zł. I cenne minuty w plecy. Straciliśmy prawie nadzieję na dotarcie na czas.
A przy obiedzie mówiliśmy, że Jarek jedzie bez dokumentów, bo nie wziął portfela. Dobrze, że dowód rejestracyjny był. Bo prawa jazdy ani dowodu osobistego nie było. Mówiliśmy, że teraz nic strasznego za brak dokumentów nie robią chyba i mieliśmy okazję to sprawdzić. Przez radio sprawdzili, czy taki pan ma ważne prawo jazdy, ja swoim dowodem potwierdziłam tożsamość, mandat przyjęliśmy. Trwało to 10 minut. Policjant się starał jak najszybciej.
Gaby rano się już zameldowała z domu, dojechała szczęśliwie.
To chyba będzie tradycja - zawsze w drodze na zjazdy są jakieś przygody samochodowe.
Wiem od Gabrysi, że mieliscie przykrą przygodę...... ja też miałam wyrzuty sumienia ale głupio mi było dorosłych ludzi wybaniać do domu
Laurka czyli nasz Ogrodowiskowy Elfik...... będzie jednym z najpiekniejszych wspormnień ze spotkania Tak fajnego dziecka to dawno nie spotkałam..... jest wyjątkowa......
no to ciekawa tylko jestem czy będą w mojej szkólce takie
na szybciocha - wstawiam aktualny wygląd tarasu i rabaty - jutro będzie w szczegółach i nowe kwiatki i nasadzenia doniczkowe
Dechy będą myte i olejowane jutro, więc nieco sciemnieją po tych zabiegach...meble - chwilowo stare, bo drewniany stół rezyduje w jadalni, a jadalniany czeka w garażu na lifting
Krzesła przy slupie to pozostałość po sobotniej imprezie, trzeba oddać
ŚLICZNIE
Już chyba zdecydowałaś się na wiąza ale znalazłam jeszcze w realizacjach Danusi żółtą tuję Yellow Ribbon tylko ona cienia z pewnością nie da...
narada nad oczkiem, jak posadzić rośliny wodne; Danusia i Robert
Danusia, lekko w cieniu dla ochłody; Iza i Marek, mąż Agatki
Marzenka i Danusia
energia Ani jest niesamowita
Ludzie !!! Cała brać ogrodowa
W tym roku jedziemy do Rzeszowa.
Ania , Kazik i Everest (to imię psiny)
Urządzają wielkie ogrodowe chrzciny.
Mama chrzestna po główce się drapie
Jaki termin wybrać i dobrze utrafić ?
Na horyzoncie wiele spotkań się kroi
Co zrobić aby wszystkich zadowolić.
Tu wyprawa zaplanowana na Wyspy
Bogdzia z Rh czeka i aż piszczy.
Dolny Śląsk też na pewno nie odpuści
Mam wielki problem a jużci .
U Ani same atrakcje się kroją
SPA w basenie i grill z kiełbasą swoją.
Zobaczymy ten piękny ogród wsiowy
Rhododendrony no i pysznogłowy.
Kochani.... mam pół lodówki specjałów do grila..... kilka worków węgla.... i nawet nie rozpaliliśmy go.... o musztardach i innych drobiazgach nie wspominam.......
Do końca lata bedę mieć codziennie na obiad grila
A miał być grill........... przepraszam..ale wszystko za szybko sie działo........
Nie mogę skupić się na pracy, bo jeszcze myślami jestem z Wami..... i przeliczyłąm, że Ania Monte....była w podróży i na spotkaniu.... prawie 70 godzin..... pełen szacunek.... w tym dwie noce bez spania. Podziwiam też Roberta, że dwie noce spedził za kółkiem, a potem sadził rośłiny do oczka...... Finkę z M jadących przez całą Polskę by chwilę pobyć z nami...
Dziękuję za słowa pochwały... ale one należą się wszystkim.....
Danusi i Witkowi za Ogrodowisko, za wpuszczenie mnie w organizacje spotkania , za piękne prezenty i pomysły na chrzest...i dalej lista bardzo długa..... Zbysiowi i Krysi za oryginalny i smaczny tort oraz piękną "laurkę" pamiątkę ze spotaknia dla każdego... Dziewczynom z Podkarpacia za wielką pomoc..... Danusi z Sosnowa, że sadziła ze mna bukszapny, aby ogród był ładniejszy, a sadznek nie trafiło.... Basi za zorganizowanie naczyń, krzeseł i dodatkowej lodówki Agatce z Markiem za ratowanie sytuacji porannej....... (zapowiadała sie wielka katastrofa na każdym froncie)........ był moment, że miałam ochotę zrejterować z placu boju....... Sąsiadom za pomoc i wyrozumiałość.. poswięcili swoje trawniki na prakowanie aut moich gości czy zrobili pyszna sałatkę..... Całej ekipie kateringowej ze szczegółnym uwzględnieniem Terci, Ani, Adasiowi za przejecie całej inicjatwy ode mnie w kuchni..... ja tylko robiłam zakupy .... Mamie która tłukła się 12 godzin autobusem aby pomóc w organizacji..... i dobrze ze przybyła bo jedna z sytuacji tragicznych też uratowała i za to, że musiała spać na podłodze z resztą gosci i prawie nie spała 3 noce....... i tak sie martwiła, ze dopiero na piątkowy wieczór mogął przyjechać a nie wcześniej.... jak zawsze była w dobrym momencie mojego zycia tam gdzie trzeba....
b]Markowi[/b] za uatrakcyjnienie drugiego dnia pobytu... Bogdzi za inspiracje do mego ogrodu...... dzięki Bogdzi mam nową kałużę..... to od jej oczka sie zaczęło.. i to był dobry pomysł.. ogród z kałużą zyskał na urodzie... Wszystkim za upominki, dowody sympati, za trud przybycia, za wszystkie miłe słowa......... chciałabym jeszcze raz każdemu podziękować. Bez was wszystkich nie byłoby spotkania i nie byłoby takeij wspaniałej atmosfery.......
Mężowi..... że ze spokojem znosi moje pomysły i pomaga w ich realizowaniu
Synusiowi, który nie wstydzi się swojej mamusi
Jeżeli kogoś przeoczyłam, to tylko z powodu mojego roztargnienia......
BYŁO CUDOWNIE. Grujecznik będzie od dziś symbolem Ogrodowiska....
Przekonałam sie po raz kolejny, że mam prawdziwych przyjaciół, wspaniałą rodzinę i świetncyh sąsiadów oraz nowych znajomych na Ogrodowisku.
Fotek praktycznie swoich nie mam...... muszą Wam wystarczyć inne relacje.....
Ale taka sielanka z końca dnia....... może nikt tego nie utrwalił....
Witam, dawno do Ciebie nie zaglądałam i musiałam nadrobić sporo stron. Fajnie Ci wszystko nie tylko rośnie ale, jak widzę, się mnoży!
Znalazłam dzisiaj kolejne samosiejki -żurawki.Są naprawdę spore!
Zstanawiam się czy je zabrać na zimę w doniczkach do domu, czy zostawić na zimę w ziemi??
Wszystkie żurawki, które Ci się wysiały zostaw w ogrodzie. One dobrze przezimują pod śniegiem a gdyby go brakowało, to wystarczy okrycie stroiszem, suchymi liśćmi.
Nie potrafię Ci pomóc w rozpoznaniu odmian hortensji, jest ich tak dużo, że gubię się w tym wszystkim. Przypuszczam, że należą do grupy bukietowych. Jak znajdę odpowiedni link, to Ci go wstawię
Chłopaki poradzą sobie, przecież piszesz, że są dobrze przygotowani! Zajadą bezpiecznie i wrócą szczęśliwi. Byle tylko pogoda Im dopisała!
no to ciekawa tylko jestem czy będą w mojej szkólce takie
na szybciocha - wstawiam aktualny wygląd tarasu i rabaty - jutro będzie w szczegółach i nowe kwiatki i nasadzenia doniczkowe
Dechy będą myte i olejowane jutro, więc nieco sciemnieją po tych zabiegach...meble - chwilowo stare, bo drewniany stół rezyduje w jadalni, a jadalniany czeka w garażu na lifting
Krzesła przy slupie to pozostałość po sobotniej imprezie, trzeba oddać
Dzięki Beatko - nowlaśnie tak czytam na wiązowym wątku, że lubi go przypalac...ale z kolei w półcieniu nie wybarwia się już tak ładnie na żółto....
Czyli jednak szukac kolumny iglastej tu? albo coś iglastego na pniu?
Wiąz wybrawi sie właśnie, no chyba że w zupełnym cieniu będzie rósł. Ja mam na południowej wystawie i go przypala, u sąsiada rośnie na wschodniej stronie i jest git Sosenka na pniu nie da Ci odrobiny cienia i będą opadać igły
Rozważ miłorzęba, dobrze Ci radzę. Jest piękny, koronkowy, ja kupiłam i jestem baaardzo zadowolona Zamierzam je podsadzić duuuża ilością hakone
Akurat tylko takie mam zdjęcie po ręką ale wklejam Ci , jak zobaczysz to je usunę. Moje miłorzęby są wysoko szczepione, ale możesz kupić niższy