Chcąc aby nie było chwastów trzeba by było w nieskończoność wzruszać glebę
przed zasianiem i pryskać, aż do skutku, tylko po co? Chemia to wiadomo co jest, unikać ile się da.
Świeża ziemia - nasiona chwastów w niej - są wpisane na 100%.
Tak jak radzi Waldek, odczekać, raz usunąć a potem gdy wzejdą - kosić razem z trawnikiem.
Jednoroczne zginą, perz nie znosi koszenia więc w końcu da za wygraną, najgorzej ze skrzypem, tutaj to już nic nie poradzę, wyrywać.
Pryskanie Starane - niektórzy rozrabiają pół dawki i delikatnie pryskają na dwuliścienne, ale ja bym tego nie ryzykowała, choć można. Ale młodziutkiej trawie może zaszkodzić. Trawa musi się zagęścić, rozkrzewić aby zadusić chwasty.
Też siałam trawniki w maju i też wszystko mi wzeszło, ale powoli znika. Chwastnicę wydłubuję, reszty już po wielu koszeniach nie widać. Opryskam w drugim roku po zasianiu.
Nie gorączkujecie się tak tymi chwastami.
A jak wyglądają moje świeżo zasiane trawniki widać na zdjęciach
https://www.ogrodowisko.pl/watek/8495-ogrodowisko-ogrody-pokazowe-moja-anglia?fbclid=IwAR0cAN8hDPIfn4UJv855EgwjI56SD_KM6iG6LNBh_rHKy9LrTDrzx2vlybw&page=464