Magda, Kasia - z uwagi na alergię nie mam kota domowego a zewnętrznego, ale wydaje mi się, że kot zasiedli WSZYSTKO co da się zasiedlić

I pójdzie wszędzie tam gdzie coś się wydarzyło nowego

Dzięki akcji-sterylizacji w naszym najbliższym rejonie kotów jest chyba już tylko sześć (nie licząc "mojej" hrabiny). Jeżeli na którejś z działek coś powstaje (nie ważne, szambo, brama, kupa drewna) wszystkie idą skontrolować

Całą grupą - jak komisja
Zuza, Lucy - też mi się wydaje, że koty są spragnione przygód i atrakcji wszelakich

One się po prostu nudzą, no bo ile można spać na słońcu i czyścić futro?

"Moja" kotka się z innymi nie trzyma, ale jak tylko słychać odgłos kocich wojen pierwsza na drogę wylatuje zobaczyć co się dzieje i kto z kim się tłucze - atrakcja jest
Martka, Aga - trzymajcie kciuki, trzymajcie, drążę temat
Magda - była u nas kotka (moja awatarowa) wychowana na naszym tarasie. Znikała i wracała albo nie. Zauważyliśmy ją kiedyś w sąsiedniej wsi, kilka kilometrów od domu. Dwa razy przywoziliśmy, zabiedzoną jak nie wiem co. Wskakiwała na ręce, do samochodu, jakby do szczęścia jej tylko powrotu do nas brakowało. Podjadła, pospała, ustawiła kocią brać i znowu jej nie było. Widuję ją w tej sąsiedniej wsi, ale już więcej nie ingeruję choć za nią tęsknię. Skoro potrafiła odejść pewnie wie jak wrócić ale nie chce albo nie może - za kocią polityką i rozkładem sił nie nadążysz
Na zdjęciu - wszyscy spakowani