Czyli już 3 lata temu tez już ich nie było? Właśnie chodziło mi o to żeby porównać ten ogród z Danusi fotkami bo to jest największa zmiana w ogrodzie no i że nie ma szkółki .
Pewnie warto tam wrócić bo zapewne ten ogród się stale zmienia z różnych powodów.
Warto też się przygotować do rozmowy z Aniją bo ona chętna jest żeby opowiadać .
a własnie mi brakowało tych charakterystycznych fal ...o kurcze nie wiedziałam...a one robiły świetny efekt
Holandia to jednak bagienny i mokry kraj ...w Polsce na mokradłach sadziło sie wierzby dla osuszenia terenu ...tylko ze wierzby do ogrodu tej klasy nijak nie pasuja...co tu duzo mówic mało gdzie pasuja stylistycznie
Miro, piękna opowieść ze zdjęciami.
Ja byłam tam 3 lata temu i koniecznie muszę wrócić.
Z tego co wiem nie ma już falujących ekranów cisowych- wygniły któregoś mokrego sezonu.Kiedy my tam byliśmy, Anja mówiła, że kilka pomp pracuje prawie non-stop, żeby osuszać teren.
Ja czuję się dobrze w każdym ogrodzie gdzie jest klimat, klimat dobry ogrodu, nastrój, jakaś magia - może być babciny maciupi ogródek i jest cudnie a wypasiony ogród może mnie nie powalić choć piękny.
Ten ogród nie miał, pokoi, właśnie nie było krzewów, drzewa w tle, na skraju stare , stara magnolia, czereśnia - coś podjadaliśmy -
ale miał dla mnie magię, był miękki lekki w roślinach i kolorach - za starym domem był lekko liliowy, przy nowym domu żółtawy - co do ogólnych plam,
patrzyło się na całość i wydawało się, że się widzi wszystko, a jednak jak szło się w ścieżki to co kawałek coś się odkrywało, ścieżki były wąskie bo rośliny się wykładały na ścieżki miało się ochotę włazić głębiej, zaciekawiało.
Oczywiście ogród jest inny niż te angielskie i pewnie są ogrody Pieta ciekawiej zaaranżowane - nawet na pewno - a tam wydawało mi się, że sporo się testuje - no w końcu gdzie
i to jest też niesamowite, że testuje u siebie i poszukuje stale.
Zresztą to co Piet Oudolf poszukuje jest nam chyba najbliższe. Szuka roślin zielnych atrakcyjnych cały czas czy kwitną czy nie. Dzieli nas tylko różnica klimatu ale to inna sprawa.
A wracając do początku pytania
właśnie jak usiadłam na tej ławce na końcu to tak sobie pomyślałam gdzie krzaki, gdzie róże, róże ! zaraz pomyślałam o dzikich różach
a za chwilkę myślę, trochę skromności jestem gościem
tu jest konsekwencja doboru gatunków i tego trzeba się uczyć.
Teraz już wiem ile pytań można by było zadać tam na miejscu - ale to trzeba przetrawić temat żeby złapać pewnie myśli.
Ciekawa jestem czy jeszcze inne myśli mieli moi współtowarzysze wyprawy.
Mam chwilę, wiięc odpiszę. Niby wszystko rośnie, a chciałoby się więcej.
Mój trzcinnik krótkowłosy późno zakwitł, czekałam i czekałam... no i mam wrażenie, ze mało przytył. Mało miał zielonej masy, a jednego zjadły mrówki Mój jeszcze sterczy. Miskanty Gracillimusy są piękne, a Morning light w tym roku skromniejsze. obawiam się, ze najpóźniej za 2 lata trzeba będzie je dzielić, a to ciężka robota.
Rabata na wjeździe już z grubsza się trzyma, na wiosnę trochę była odchwaszczana, ale mam jedną piękną kępę trawy w środku berberysów. Wyrwanie tego, to szaleństwo. nie ma chętnych he he. Mam pomylone 4 szt. cisów Repandens, bo rosną wściekle w górę. Nie mam w okolicy takich roślin, ale zamówiłam w necie. Aż się boję co przyjedzie.