Wczoraj wracając z dziećmi od lekarza, kupiłam rozsadę kapusty. Zobaczę, co z tego wyjdzie. Kapustne żarłoczne chyba, posadziłam na kompoście samym prawie.
Pomidorki jutro pójdą na nowe mieszkanie chyba.
Na razie szklarenka wykorzystywana jest nieco inaczej. Mamy zablokowane nieco wejście do piwnicy, rusztowanie stoi na schodkach. A dziecko jeździć rowerem chce. No i na noc chowa przed deszczem w cieplarce.
I stan moich miskantów, strasznie mnie wkurzają. Myślę, żeby je przesadzić i posadzić przy bramie, będą miały lżejszą ziemię i więcej słońca...może szybciej się zbiorą.
W opasce ubiegłej jesieni posadziłam kocimiętki i rozchodniki. Musiałam zabrać kamienie, bo nornice wymieszały mi je z ziemią. Zastanawiam się czy sypać tu korę czy dać sobie spokój.
Róże przy tarasie jakoś rosną, też męczone przez nornice i mszyce.
Tu już busz!
Aga, też masz żółtego kuklika pamiętasz może, jaka to odmiana? I oczywiście wszystkie inne Piękne. Klony uwielbiamy, pięknie z nimi po deszczu, prawda? Głóg piękny, warto sadzić drzewa w rozmiarze XXXXXL Efekt "na już" czasem jest potrzebny.
Nie byłam przekonana, czy koza w oranżerii to dobry pomysł. Teraz wątpliwości nie mam. Koza jest pomysłem bardzo dobrym! Podnosi funkcjonalność oranżerii w sposób zdecydowany. Wieczory majowe takie jak dziś, gdy na zewnątrz jest kilkanaście stopni - są przy ogniu bardzo przyjemne, domowe, plus gwiazdy nad głową, nie trzeba niczego więcej...
Trawnika już nie kosimy bo przestał w zasadzie rosnąć i zaczyna schnąć. Pierwszy raz w maju trawnik mi schnie. Od kiedy mam ogród nie było jeszcze aż tak długiej przerwy od deszczu.
To odżycie podoba mi się bardzo strat zawsze szkoda, ale nie jest chyba tak źle, obawiałam się tych wichur i zapowiadanych alertów.
Azalia stworzyła ciekawe towarzystwo swym kolorem.