Długo zastanawiałam się jaki kącik teraz zaprezentować... Chronologicznie wszystkiego się nie da przedstawić, bo po rozpoczęciu pierwszej rabaty - wrzosowiska - resztę już dziubałam po kawałku i często równocześnie... Zależało to do jakiej szkółki wpadłam z zakupami palnowanymi i nie palanowanymi.
Po namyśle przestawię Wam teraz moją katalpę.... w towarzystwie lawendy.... wygląda pięknie. Niestety już wiem, że to musi się zmienić. Lawenda lubi słońce i póki drzewko było małe nie było problemu, ale drzewko rośnie jak szalone, a lawendzie się robi za ciemno... Dlatego popatrzcie co narobiłam najlepszego/najgorszego, bo to niedługo przejdzie do archiwum

Katalpę musiałam mieć i to taką, która kwitnie.... co z tego że rozochata (aczkolwiek to było na etapie, że ogród miał wyglądać tak formalnie, bez zbędnych kwiatków przy których trzeba chodzic.... przecież pracuję, mam kupę zainteresowań i na nic nie mam czasu).... Katalpie przysługiwało miejsce centralne w ogrodzie.. Potem okazyjnie kupiłam jodełki, a na dokładkę dostałam piękne koreanki..... Postanowiłam posadzić wokół katalpy, tak aby nie zasłaniały kiedyś widoku na miasto i okolice...
I zrobiło się tak (sierpień 2008):
Oczywiście spodobały mi się lawendy, więc czym prędzej zakupiłam kilka sadzonek (to te zakupy nieplanowane), a że nie miałam gdzie ich posadzić, bo wszędzie ugór do przerobienia... i lepiej nic nie sadzić póki się nie zrobi trawnika....więc lawendę wsadziłam pod katalpę... (czerwiec 2009):