Ka1sia - lato może upalne lub mokre na zmianę, ale zima była łaskawa.. i mogłyby się trochę odwdzięczyć ... naturze oczywiście
Kindzia - to, że mam kilka róż.. o niczym nie świadczy... nie czuję się znawcą nawet w małym procencie.. a menu dla dzieci... trzeba powoli przyzwyczajać do czegoś innego... tak mama nas wychowała, tak mi radziła... i żadne z nas problemów nigdy nie miało.... ani z gryzieniem, ani ze smakami.. a teraz śwat stanął na głowie... w trosce o małego człowieka.. czasami to zakrawa na paranoję... chowamy dzieci jak w inkubatorze.. a potem sie dziwimy temu i owemu... ale to nie to forum...
Pszczółka -zamówiłam tylko dwie róże pomarańczowe... do cycków... i tyle. Lista zamknięta... ani jednej więcej. Znów byłam u Pszczółek... grzeczne były

Fytofloroza bierze sie z tego co i inne choroby grzybowe na roślinach.. zaraz ziemniaka ..to też fytofloroza.. mam nadzieję, że to jednak nie ten grzyb.. bo ten jest paskudny. Żurawki lubią chorować też na ryoktoniozę... też choroba grzybowa, ale chyba lepsza od fyto

Na wszelki wypadek odkażenie podłoża było.....
Tess - czy fyto czy ryzo... coś je gnębi.... ale ulewne opady deszczu i wysokie temperatury to raj dla chorób grzybowych... a ja nie pryskałam ogrodu, wiec mam co mam.... ekologicznie dopadło mi to i owo.... a na ekologiczne opryski czasu brak.. trudno... było bez... będzie bez...
Tusiala - towarzystwo dla jałowców u sąsiadki jest fajne.. a jakie ma wypasione trawy.... bajka
Agania - nic mi nie chodzi po głowie.. u mnie koniec rewolucji... co najwyżej drobne kosmetyki... Róże lubią glinę, a jeżówki już mniej... wiec wiadomo co sie bardziej cieszy z gliny