Smutny dzień...
Dzisiaj musiałam pożegnać mojego najlepszego przyjaciela Ego
Przygarnęłam go ze schroniska jako zabiedzonego dwuletniego jamnika po ciężkich przejściach.
Był z nami 12 lat i mam nadzieję, że dla niego było to 12 lat dobrego życia.
Rewolucję domowo-podwórkową zaczęliśmy od remontu kuchni letniej zwanej przez babcię I dziadka "parnikiem". Budynek był w opłakanym stanie, w dodatku cegła z której był zbudowany była bardzo kiepska. Baliśmy się, że wszystko się zawali. Na szczęście tak się nie stało i kuchnia służy nam do dziś
Tu kuchnia już skończona ale taras był jeszcze w budowie.
Ja na razie na pastelowo, ale dziś widziałam bordowe, prawie czerwone, jeśli je jeszcze zobaczę, chyba wezmę, ładne były
Posadziłam Młodzież przy stole, tuż obok donicy z szafirkami i bratkami. I proszę, co zmalowała
No właśnie tego sobotniego przymrozku się boję. Magnolia przy domu już prawie, prawie w pełnym rozkwicie.
Wczorajsze temperatury bardzo przyspieszyły wegetację. W ogrodzie już mocno pachnie hiacyntami, a dzisiaj doszły też narcyzy i biel przebija na śś.
Ja dwa tygodnie temu przesadzalam tulipany z rabaty w donice . Myślałam , że nic z tego nie będzie - dziś patrze - mają pączki. Będzie różowo w moich donicach
młoda gwiaździsta
tu sporo połamanych jałowców, więc musieliśmy wyciąć, taka dziura jest, ale ona zyska więcej miejsca
jej kwiat
a tu ta stara
muszę poprosić sąsiada, aby ze swojej strony wyciął winobluszcze, bo na nią wlazły