Lubię obfite rabaty, bo chcę, żeby zawsze coś kwitło. Ale tutaj wszyscy mają takie uporządkowane eleganckie rabaty. Trudno, już nie zmienię.
Na nowych rabatach staram się zrobić trochę miejsca, ale ta pusta przestrzeń boli
Mimo to trzymam się mocno, żeby nie dosadzać. Natomiast na starych rabatach dosadzam non stop.
To chyba już choroba
Monia, po lewej 'Catawbiense Grandiflorum' a po prawej 'Roseum Elegans'
Okazy mają już około 15 lat.
Przez ostatnie 2 dni przeżyłam 2 pompy. Wczoraj w drodze do pracy musiałam się zatrzymać bo nie widziałam nic przed maską, zresztą wszyscy stali. Wiało straszliwie i padał grad. Całe szczęście do ogrodu dotarł tylko deszcz. Nie miałam żadnych strat. Dzisiaj znowu ulewa, że świata nie było widać, ale też bez strat. A przynajmniej z daleka nie widziałam.
Wczoraj udało mi się oczyścić połowę chodnika przed domem z chwastów. Powinnam użyć jakiegoś oprysku, żeby zniszczyć korzenie, bo nie wszystko udało mi się wydostać spomiędzy kostek. A potem powinnam kupić piasek i ponownie zasypać dziury, które zrobiły mrówki. Niedługo wyniosą cały.
Dzisiaj posypałam prawie cały ogród proszkiem na mrówki. Zazwyczaj nie używam takich rzeczy, ale wtym razem już trzeba było. Mam inwazję mrówek. Takiej ilości gniazd to nigdy nie miałam. A przy okazji inwazja mszyc.
Co robicie, żeby oczyścić kostkę?
Zachwaszczony ogród mam bardzo. Dzisiaj udało się obszarpać najstarszą rabatę, wreszcie widać co w niej rośnie, ae fotki nie ma
Za to są wcześniejsze różne, dobrze, że pocykałam bo po nocnej burzy i wichurze część roślin leży.
Cieszyliśmy się, że coś idzie ku dobremu, ale pewien człowiek musiał postawić na swoim. Tak to jest jak się egoistą. Ja do tej paczki się nie piszę, Z uwagi na swoje priorytety zapisuję się do partii myślących inaczej. Może jestem już za stara, ale jeszcze kojarzę gdzie jest dobro i serdeczność, a gdzie brud, zło, i fałszerstwo.
Co do chwastów, przestałam na nie patrzeć, po tygodniu, znów zastanę kwitnący mniszek i galopujące ślimaki. W taką pogodę to nawet się nie chce patrzeć co się dzieje w ogrodzie. A jutro Zielone Świątki, Wypadałoby jakieś zielenizny do bukietu wstawić.
To tzw. rabata studzienna. W jej środku są wkopane betonowe kręgi, do których odprowadzana jest woda z dachu. Drzewko to rajska jabłonka Ola, krzew to trzmielina oskrzydlona. Widzę tę rabatę przez okno w jadalni.
inne ujęcie
A tu też miniaturowa roślinka na obwódki. Wciąż zapominam jej nazwy. Dostałam ją od warszawskich dziewczyn. Łatwo się dzieli, więc wpycham ją to tu, to tam.
Rozanne dopiero się rozpędza, ale inne bodziszki w tym sezonie kwitną równie obficie jak on.
Róża Plaisanterie w tym roku ma spore przyrosty masy i kwitnie nad wyraz obficie. Nie przeszkadza jej to, że rośnie w lekkim półcieniu. Kolor kwiatów zmienia się w ciągu dnia.
A na tym zdjęciu jest Mary Rose. Krzaczek ma prawie 20 lat. Przenosiłam go z ROD-owskiej działki.
Na zimę schowałam misę w garażu. Trudno mi było wiosną dokładnie zlokalizować, gdzie stała w zeszłym sezonie. Kilkakrotnie ją przesuwałam, bo okazywało się, że stała na hostach lub rodgersji. teraz jest chyba dobrze.
Zapowiada sie też ładne kwitnienie większości róż.
Nowe baronessy i Marietereski budują ładne krzaki
Ozeana i Giardina przy pergoli też w pąkach choć są niskie po wiosennym przesadzaniu.
Artemisy też wyglądają dobrze.
Natomiast aquarelle mają jakby nie do końca wykształcone kwiaty. Albo odchorowują przesadzanie albo od deszczu albo nie wiem.
A wiosenne przymrozki i wcześniejsze przesadzanie najbardziej dokuczyły różom candelight. Majá mało pędów i są niziutkie. Kwiaty pojedyńcze. Zastanawiam się czy ich nie ściąć żeby rosły w krzak i nie wysilały się na kwitnienie.