Czyli cylindry Ci się sprawdziły. Jak pisałam z Agnieszką z Wszędzie pieknie ...., to pisała, że u niej nie bardzo.
Trzeba będzie u siebie próby porobić
Ilona czy możesz podać "przepis" na dzielenie rozchodników. O ile dobrze pamiętam, to chyba dzieliłaś u siebie. Odcinasz tylko kapustkę, czy calkiem cały wykopujesz i dzielisz z korzeniami? Może masz jakieś zdjęcia z tej operacji ?
Pieknie masz, mam nadzieję, że ten rok już dla Ciebie bardziej "wypoczynkowy" będzie, jeżeli chodzi o pracę w ogrodzie. Różaneczników Ci pozytywnie zazdroszczę, moje niestety chyba do wyrzucenia, nie wiem, czy to upały zeszłego roku je tak załatwiły, czy fakt, że na głównej trasie przelotowej nornic są posadzone.
No niestety takie życie ogrodnika, że nie ma nic bez roboty. Rozsadom też trzeba trochę czasu poświęcić i nie zawsze efekt końcowy jest pozytywny. Mnie już moje rozsady na parapetach strasznie męczą, a gdzie tam połowa maja, zeby można wsadzić do ogrodu.
Gosia zaglądam regularnie, ślad dzisiaj zostawiam. Jak tam Twoje rozsady, ja ze swoimi juz strasznie się męczę. Będziesz jakoś wcześniej do szklarni je wynosić?
Alicjo pytałaś u nie o kostkę. Na chwilę obecną, wszystko w porządku. Tę jasna mam tylko na chodniczku, którym dochodzę do domu, przy garazu jest szary i grafitowa. Nie pamiętam jak dokładnie te kolory się nazywały, ale taki maja odcień. Gdyby czas się cofnął kupiłabym taką samą. :0
Ach te zimne noce. Dzisiaj u mnie szyby w aucie do drapania. A ja tunel robię, żeby się sadzonek z domu pozbyć, bo mnie już na parapetach wnerwiają, a tu szans chyba na wsześniejsze się ich pozbycie nie ma