Lolek jakoś dziwnie zawsze siada w kadrze. Lubi chyba być w centrum uwagi
Róża Westerland pierwsza zakwitła tego lata wiosną
Oczywiście pierwszy kwiat tyłem do publiczności ...
Kolejne zbierają się. Będzie kolorowo. I pachnąco.
Martynko, Wiśnia osobliwa Umbraculifera miała być moim pierwszym drzewem w na nowo zakładanym ogrodzie. Wtedy w mojej okolicy była niedostępna, a ceny na targach wygórowane. Teraz pojawiły się w mojej ulubionej szkółce. Cena wydała mi się bardzo atrakcyjna. Wybrałam okazy szczepione na 1,90 m.
Jeszcze małe są, ale widziałam starsze okazy. Z ładnym przyrostem.
Najpierw wycięliśmy jałowiec Skyrocket
Umarł. Pani w szkółce powiedziała, że jej też choruje. Nie jest długowieczny. Może i dobrze...
Potem sadziłam wiśnie. Nie wiedziałam, że tak długo sadzi się 3 drzewa na zagospodarowanej już rabacie: Namoczyć we wiadrach drzewa, aby się dobrze korzenie napiły, wymierzyć miejsce, wykopać roślinki, namoczyć je, posadzić w nowe miejsce, w zaprawione obornikiem, kompostem i ziemią dołki, potem zrobić trzeba było spory dołek na drzewo, zaprawić dołek wszelkim dobrem - obornik, kompost, ziemia z worka, ziemia rodzima, wsadzić drzewo, sprawdzić rozstaw i czy na pewno są w linii, w dobrych odległościach, zapalować dobrze kijki -wsporniki, podlać, zasypać, uff, zmęczyłam się. Podlać całą rabatę na koniec ...
Fotki dla pamięci, ciekawe, jak szybko przyrosną korony...
Goście jadą, dziecko dziś z gór wraca, pora zrobić kolację. Lecę do garów.
Ogród się podlał, lało dość mocno, teraz słoneczko wyszło. Miłego dnia, wieczora, weekendu. W sprawie konkursu odpisałam zbiorowo, każde doświadczenie czegoś uczy i coś nam daje nowego
Dziękuję za miłe wpisy. Buziaki. Jakby ktoś miał pomysły na przyszłość na tą chwilowo zieloną rabatę, to poproszę.
I czy ktoś ma może fotkę z szerszego kadru mojej ulubionej inspiracji?
tej? https://pl.pinterest.com/pin/304626362287049818/
Dziewczyny, dziękuję za miłe wpisy. Jedyne, co mi smutno, że mało ogrodów wystartowało do konkursu i nie było konkurencji. Gdyby to był konkurs Ogrodowiska, byłaby zdrowa rywalizacja.
Pozytywy jednak są:
* Zbyszek umył kostkę, bardzo dokładnie. Przy okazji stwierdził, ze będziemy myć co rok. Kawałek ja umyłam i nauczyłam się obsługi Karchera.
* Uporządkowaliśmy za budynkiem gospodarczym stare cegły, bo gdyby tam ktoś zajrzał, byłby wstyd. Mam wszędzie porządek, ani krztyny gruzu, wszystko na swoim miejscu. I zamówiłam trzecią skrzynię na kompost. Może się uda zrobić.
* Wypieliłam cały ogród, niestety zielsko znowu odrasta, na razie z kupnem kory nam nie po drodze, bo do Leroy mam 100 km, a chcę drobną korę...
*Zbyszek przyciął żywopłot, choć zrobił się strasznie wysoki nie wiadomo kiedy i musimy kupić odpowiednią drabinę do cięcia.
* Niestety, ciurkadełko wysiadło, chyba przepaliła się pompka. Zdecydowałam nie szaleć, choć Zbyszek chciał w niedzielę rozbierać wszystko. Zakazałam. Teraz będzie więcej czasu, by tam zajrzeć, najwyżej kupimy nową...
* Za nagrodę będę mogła kupić nowe roślinki albo nawozy ...
* Przekonałam samą siebie, że ogród już mogę pokazywać. Że już nie mam się czego wstydzić, że to już nie są pojedyncze rabaty. Są jeszcze miejsca do zrobienia, ale w całości już wygląda ok. Rodzinka chętnie wpada na kawę posiedzieć w ogrodzie.
Justyś, wszystko, co napisałaś, to prawda, szczera prawda i My tu na ogrodowisku to wiemy. lubię, jak piszesz, bez owijania w bawełnę. Są gusta i o nich się nie dyskutuje. Inaczej z moją córcią bym ciągle koty darła. Każda lubi co innego i trzeba pozwolić każdemu na swobodę myśli, koncepcji...
Dostałam wiadomość, że niektórym pierwszy ogród się podoba. Mi na pierwszy rzut oka też. Fontanna, kostka brukowa, wielkie kamienie - to masa pieniędzy, pelargonie w jednakowych donicach też ładnie się eksponują. I wcale nie marzę o takim ogrodzie, ale to już kwestia gustu. To też nie moja bajka, ale zanim Zbyszek mi pozwolił decydować, jak chcę, by wyglądał nasz ogród, proponował mi kupno gąsek, krasnali i wielu takich "fajnych" figurek
Ja wolę starą cegłę, drewno, i tego staram się trzymać ...
Lubię tą ławeczkę z bala, a na fotkach nikt jej nie złapał
Sama murowałm w majowy weekend, a Zbyszek bal przywiózł z zakładu stolarskiego jesienią, miał iść popękany i sękaty na opał. Przywiózł, suszył i olejował... Nasza ławeczka. Tych wszystkich chwil związanych z tworzeniem zakątków jest sporo.
Twoją wypowiedź o ogrodzie Bogdzi zaznaczyłam specjalnie. Od tego odcinka Maji zaczęła się przygoda z moim ogrodem. Odcinek obejrzeliśmy wspólnie, Zbyszek zapragnął mi kupić dwa RH, a ja się uparłam, ze najpierw poczytam o nich w Internecie, bo się kompletnie na tym nie znałam. Spisałam wtedy ze strony Maji różaneczniki, które mają wyższą odporność na mróz - Bogdzia stworzyła taką listę i objechaliśmy szkółki, poszukując ładnych różaneczników. Dostałam wtedy dwa jednakowe. Pierwsze świadome zakupy. I wtedy też znalazłam ogród Bogdzi na forum i Ogrodowisko. Czytałam wątki po nocach, pod kołdrą, kiedy inni spali. I nie wierzyłam, ze można mieć takie cudne ogrody. Jak powiedziałam Zbyszkowi, ze wycinamy krzewy na jednej rabacie, że chce mieć widok na ogród, najpierw popukał się w czoło, a potem mi pomógł w rewolucji. Z dumą pokazywał szwagrowi nową rabatę różaną, choć na początku nie wyglądała jeszcze dojrzale Takie były początki... A dziś ciesze się, że jest dobrze, roślinki zdrowe, robię gnojówki i lubię tą pracę w ogrodzie. Wiem, ze ogród jest dla mnie, dla Zbyszka, a jak komuś jeszcze się podoba, to tylko się cieszyć.
Asiu, to mamy podobnie za dużo, a jednak za mało, bo nie umiem żyć tylko z zielonym. Jutro będę w mieście, może kupię goździki, jak Ewa pisała, jeśli je dostanę i posadzę tam... Jak one długo kwitną? Ktoś wie?
Talonik będzie pod koniec lipca, podczas ogłoszenia wyników ... Mam czas. Nie są to duże kwoty, jakieś 100 zł, tak podobno rok temu było...