Aniu ja mam nasiona ze swoich host. Nie każda hosta chociaż kwitnie ma nasiona. Patriota i ta druga pobrałem nasiona i w zeszły roku.
Pewnie te które wysiałam nie będą miały cech macierzystych, ale mnie zależy na posadzeniu aby coś w cieniu rosło nie inwazyjnego.
Np z tej to chyba Shmit ma piękne kwiaty ale nasion nie ma.
Zaczęłam w zeszłym roku przygotowywać miejsce pod 3-4 nowe borówki. Odchwaściłam, przekopałam i wysypałam 2 wielkie 250 L worki skompresowanego kwaśnego torfu litewskiego. Miałam nadzieję, że jesienno-zimowe deszcze i śnieg go odpowiednio nawodnią. A tu klops. Torf jeszcze nie jest odpowiednio wilgotny. Straszna susza była jesienią i zimą. Gleba sucha i torf suchy
Tak to wyglądało jesienią i niewiele się zmieniło. Będzie trudno go nawodnić.
Wiosny cd.
Przekwitają krokusy. Ciemierniki w formie. Zaczynają się pojawiać pąki tulipanów i żonkili.
Szafirki maja mnóstwo listków. Ten tydzień zapowiada się dość ciepło, na Wielkanoc mam nadzieję na show tulipanowe.
Tak wygladają moje ciemierniki kupione w ubiegłym roku. Ciekawe czy tegoroczne zakupy tez się dobrze zaaklimatyzują.
Żeby nie było tak pięknie z tymi pomidorami to 3 odmiany załapały mączniaka prawdziwego.
Pascal de Primę obie sadzonki, Indogo Blue Beauty obie sadzonki i Aussie obie sadzonki.
Zrobiłam oprysk i odstawiłam na bok.
Dosiewać chyba nie będę bo mam sporo innych sadzonek i lukę zapełnię ale liczę że oprysk pomoże i się ogarną.
Zaznaczę sobie w notatkach że te 3 odmiany są wrażliwe i na przyszły rok będą od początku potraktowane wymoczeniem w herbatce rumiankowej
A może jednak wsadzę 3 nasionka tak na wszelki wypadek, hmm… pomyślę jeszcze
Nie miałam czasu za nimi popatrzeć jeszcze W innej części ogrodu na razie porządki robię.
A co to za piękność? Może pisałaś, chyba mi skleroza nazwę zjadła. A już znalazłam
Irysy reticulata mam od jakichś 10 lat. Do zeszłego sezonu ładnie przyrastały, kwitły obficie pierwsze 6 lat potem ciut słabiej. Nigdy nie rozsadzałam ich. W tym sezonie widzę, ze najstarszych kęp mocno ubyło, a kwitnienie tych co są jest słabsze. Powiązałam to z bardzo mokrym ubiegłym sezonem u nas. Myślę, że wygniły bo do tej pory gryzonie nigdy ich nie ruszały. Nie sprawdzałam jak się sprawa ma pod ziemią, ale u nas ziemia bardzo zwięzła gliniasta. Ta sama sytuacja obecnie u mnie z hiacyntami. Nawet tych co już zrobiły spore kępy na razie nie widać wcale.
Magarku dla Ciebie podpory.
Na razie tylko pod pnącza.
Ja mam kilka takich zapominajek. Musze przejrzeć koszyczek z takimi rzeczami.
Dzisiaj odkryłam, że nie wsadziłam do doniczki rojników. Przeleżały całą zimę na ziemi. Przeżyły,
Ten szczawik chyba nie jest az tak inwazyjny, ale mimo wszystko nazwa budzi respekt
Też je lubię
Swego czasu nie przetrwały mi pierwszej zimy.
I tu jest nauka, żeby nie rezygnować tak od razu.
Ania, ja starałam się uważać. W domu myłam bez bluzy, jak otwierałam okna zakładałam. Trochę to było upierdliwe, ale jakaś wena mnie dopadła. Miałam czas przed wyjazdem akurat na umycie okien w salonie. Nie mogłam już patrzeć na nie, a raczej przez nie.
Nie mam tak szlachetnych pobudek, żeby nie brać sterydów, bardziej chodzi mi o ich skutki uboczne.
Soniu, zaraz wysyłam na priv.
Może jednak skusisz się, żeby założyć tu wątek?
Krokusy nie zakwitły, ale wyszły, czy w ogóle ich nie ma?
U mnie sa niezawodne.
Orlaya wysiała się w zeszłym roku w lipcu, bardzo ładnie przezimowała. Ona jest dwuletnia tak jak naparstnice..
Do chmurek kwiatów kalin dołączyła chmurka białej forsycji Niedługo zakwitną w tym miejscu dwie białe magnolie i kalina angielska. Biało kwitnących wawrzynków nie widać, za małe jeszcze.
Mogę powiedzieć, że miałam dzisiaj pierwszy prawdziwy dzień wiosny. Słońce, robota i późne krokusy w trawniku
Wrzesień 2022
To był rok kiedy pomidory nie dostały zarazy.
W skrzyniach była nowa ziemia, taką samą sytuację miałam, gdy pierwszy raz uprawiałam pomidory w gruncie.
Wydaje mi się, że ziemia ma znaczenie w uprawie pomidorów.
Dziś poszalałam ogrodowo wbrew rozsądkowi wykopane pęcherznice dla Ciebie, przeniosłam 5 róż i rewolucja przedogrodka. Bajzel straszy. Buty zabłocone dookoła, w zeszłym roku przenosiłam 8 innych róż i gubiłam buty w glinie, w tym roku jakby lepiej. Tylko mòj kręgosłup już nie wytrzymuje takich prac.
Jedyna rzecz, która mnie cieszy to, że plewienie uprościłam do minimum
Niby tak, juz sobie wybiłam z glowy większość prac zaplanowanych na tę wiosnę.
Zanim mnie pokręciło kompletnie, zdążyłam tylko zdjąć kawałek darni.
Małżonek przyleci to wyskoczymy po kompost, podrasuję ten poszerzony kawałek i dokończę sadzenie. Pozostałe prace sobie chyba odpuszczę w tym sezonie.
Poza tym byłam dziś u okulistki i też mi przypomniała o zakazie dźwigania.
Jak żyć?