Dzięki Gosiu i Anetko. Piękna pogoda to i roślinność w słońcu przepiękna.
Zrobiłam się znowu wczoraj i dzisiaj. Trz na było wywieźć ziemię z kompostu aby zrobić miejsce na jesienne liście i trawę oraz przycięte rośliny.
Oczko też przykryte siatka. Mam sporo liści w żwirze nie dało rady zrobić dmuchawa nie odpowiedni wiatr
Ula, to lilak tak się przebarwia ( taki z tych drobnokwiatowych, odmiany nie pamiętam,ale gdzieś chyba zapisałam)
Mam nadzieję, że ciemierniki się sprawdzą. Choć u mnie temu cuchnącemu czasem kwiat przymarza.
Bez ekipy, bez zaprawy, bez projektu (no to akurat widac dokladnie)
Sporo pracy fizycznej (kilof byl czesto w uzyciu) i niecenzuralnych slow.
Glina trzyma się swietnie (utrzymuje rowniez kamienne schody), nic nie splywa.
Calosc systematycznie kompostuję.
Teraz pora na przemyslane zmiany.
Pozdrawiam wszystkich, szczegolnie tych najmniej doswiadczonych ogrodnikow.
Aga, to żurawka Chantilly. Jest genialna. Kwitnie prawie od 2 miesięcy. jest bardzo odporna na susze. W tym miejscu nie miałam do tej pory podlewania i radzi sobie doskonale. Może nie jest olbrzymia, ale nie schnie. Ma cały czas ładne zielone liście no i te białe kwiaty.
Gdybym nie wyjeżdżała na weekend mogłabyś sama się przekonać jak ogród wygląda na żywo.
Gosiu, już zrezygnowałam z działania.
Chyba jednak w tym roku już nie zdołam zrobić rabaty. Mogę pracowac tylko w weekendy, z pracy wracam późno.
W kolejny weekend mnie nie ma. Wszystko wskazuje na to, że projekt zostanie przeniesiony na wiosnę.
Dzisiaj zadołowałam wszystkie doniczki w warzywniku. Mam nadzieje, że przetrwają.
Co do tego co tam ma rosnąć to bedzie to zdecydowanie rabata trawiasta.
Kupiłam juz seslerie jesienne, dokupię jeszcze hakonki.
Pomiędzy przesadzę żeleźniaki, dosadzę tez gaury i rozchodniki. I to chyba tyle.
Myślę jeszcze co posadzić po drugiej stronie , chociaż mysle, że od strony chodnika będą tak jak na pierwszej hakonki.
Jak widać nie bedzie nic wymyślnego.
Mój warzywnik teraz wygląda tak
Dzisiaj już zwinęłam węże do podlewania, chociaż nie wiem, czy jednak dobrze zrobiłam, bo hortensje pokazały, że mają za mało wody. I jak na razie deszczu nie widać.
Naliczyłam osiem Jakoś nie wierzę, że zjecie "na raz"
Mam straszną ochotę na gołąbki ale nie mam pomysłu jak je zrobić na zapas Nie da się zrobić czterech gołąbków, zawsze wyjdzie więcej. I co dalej, żeby nie jeść trzy dni pod rząd tego samego?
Patrycja, mrozisz?
Zobaczcie jak tutaj brudzą mi się płyty, jedna zielona jest od mchu, mus wymyć. Północna strona, słońce jest do ok. 10.00 i później późnym popołudniem, także mało. Laurowiśnie będą miały wilgotno i zacisznie, ale też trochę słońca, tak chyba lubią.
Jeszcze ten wąż mnie drażni, ale jest na niego pomysł na wiosnę Na zielonym deklu obok węża stanie identyczna donica kostka z klonem palmowym, to też wiosną.
Wrócił temat drzewa na wprost, kusi mnie jakieś niewielkie i może judaszowiec Eternal Flame, który obecnie zdobi taras, mógłby tam się znaleźć. Pisałyście kiedyś, że może nie potrzeba tam nic, ale jak coś to miejsce jest Temat słupów, które pewnie pamiętacie powróci wiosną.
Dziś sądząc laurowiśnie z gołym korzeniem stwierdziłam, że wolę w doniczkach, tutaj zabawa, aby dobrze ziemia oblepiła korzenie i odpowiednio je ustabilizować. Zwłaszcza przy wysokich sadzonkach. Wiosną, cholerka wszystko na wiosnę zostawiam przytnę je sporo bo takie poczochrane są.
Trawnika nadal ani widu ani słychu-jednak najlepsze do kiełkowania jest lekkie przysypywanie nasion ziemią. Samo przegrabienie+wałowanie nie jest tak skuteczne,wiele nasion leży na powierzchni...
Ale nie będę sie dołować trawą, to niech już mężu pilnuje tematu.
A tymczasem Anabelki wreszcie doczekały się podziału i wsadzenia, bo w sobotę wyszarpnełam trochę czasu na podwórko.
Wyszło mi w sumie 6 sadzonek, przy czym ta szósta taka najmniej rokująca dla mnie, dlatego posadziłam na skraju szpaleru. No właśnie-czy to nie za daleko od opaski?czy one aż tak się rozrosną z korzeni? No tak mi pusto tam..
Tuż przy tarasie wsadziłam 2 laurowiśnie Novita-tutaj chcę żeby było cos zimozielonego, może nawet wchodzić trochę na ten taras. Szpaler hortek 'zamyka' również laurowiśnia odmiany nie wiem jakiej, bo to z odzysku-doslownie odratowana. Poprzednio rosła właśnie tuż przy tarasie i dość poszła w górę. Zobaczymy czy ta nowa miejscówka spodoba się jej, jest tam bardziej wietrznie, więc eksperyment.
No i na skraj tej półokrągłej trafił dereń Satomi- na razie w donicy, bo zapomnialam dokupić kwaśnego podłoża, żeby dobrze przygotować dołek, ale też popatrzę czy wlaśnie tu czy lekko go przesunąć.
Myślałam że zdążę wsadzić jeszcze te 3 Angele tu na wschodniej części tej rabaty, ale skonczyło się na przymiarkach- nie wiem czy taki odstęp, czy to nie za blisko?
Na końcu tego wykuszu od pokoi ustawiłam ten mój cisowy a'la stożek, ale myślę czy tu nie dorzucić na tej wschodniej części jeszcze jakichś kulek?
Dziś musiałam posadzić laurowiśnie, bo z gołym korzeniem długo tak stać nie mogły. Przy tej ścianie zawsze miałam coś poustawiane: doniczki, sadzonki czekające, jakieś końcówki zraszaczy, konewki, itp. Wkurzałam się ciągle, ale takie wygodne miejsce z dużą ilością cienia
Przed:
Rabata hortensjowo-grabowo-rozchodnikowa już bez rozchodników.
I tyle. Dzis zrodził się plan przekopania jeden rabaty. Muszę pozbyć się też Red Baronów z jednego miejsca. Tylko czas muszę znaleźć. Na pewno będę wrzucać też kamienie do nowej ścianki, także plan już jest