Taki mam luźny pomysł że może podziel tego miskanta i posadz na zmiane z hortensjami.
Milunia ma taka rabate i mi sìę podoba jak trawy się przenikaja z kwiatami hortek. Chodz ona ma tam trzmieliny na pniu a nie drzewa.
Na mojej południowej mam miejsce na takie nasadzenie. Ale to na wiosnę.
Zuziu, psa już sobie nie sprawię. Wystarczy mi tego, żeby utrzymać pion i kierunek na spacerze, a jeszcze pies na dodatek? Pociągnąłby mnie po krzakach jak nic. Daruję sobie tę atrakcję.
A dzień dzisiaj rzeczywiście z przerwami deszczowy. Cóż to normalka nad morzem o tej porze roku. Zachodnie wiatry dają się nie raz we znaki. Już wyciągnęłam jesienną kurtkę i szykuję czapeczkę z szalikiem, ale mimo to mam nadzieję na ciepły wrzesień.
Iwonka u mnie Limki też po deszczu leżą a ażurki mam dwie
Kyushu i Gret Star i one fajne sztywne są .
Próbowałam je z patyka rozmnożyć ale klapa. Wiosną będę próbować jeszcze raz.
Okolice zamku królewskiego zaskoczyły mnie ogromnie. Spodziewałam się jakiś płotów, łańcuchów, tabunów policyjnych patroli, a tu znowu tradycyjne widoki: rodziny z wózkami, rowery, hulajnogi, pikniki, biegacze. Tuż pod królewskim nosem.
Ogród królewski udostępniony jest dla wszystkich. Co ciekawe nasadzenia najbliżej budynku wiernie odtwarzają te, które zaprojektowano w 1920 roku.
I widok obecny: rabaty geometryczne obsadzone lwimi paszczami i kulkami oraz stożkami z cisów.
W ogrodzie był też ogrodowiskowy akcent.
Gdyby się tam ktoś wybierał, to gorąco polecam wejście do muzeum wypraw polarnych. Niesamowite miejsce.
Serce ściskał żal, że Polskę tak sponiewierały wojny. Zaburzona została ciągłość historyczna zabudowy miast. Nie zawsze udało się nam umiejętnie uzupełnić pustki spowodowane zniszczeniami wojennymi. Śnimy o odtworzeniu tego, co było, choć już zupełnie nie pasuje do tego, co jest.
Nic to. Idziemy do króla.
Po lewej budynek teatru narodowego ze szkółką cisów.
.
Po prawej uniwersytet. Studenci też mają prawo do energetycznych widoków.