Kostka umyta. W poniedziałek ostatnie miejsce zrobione Była bardzo brudna. Uparłam się i jest. Tylko ja musiałam zacząć.
Nic przyjemnego, ale ten rok zaliczony
Ja też mam w pomidorlandii kilka ogórków, przy samym brzegu po lewej i prawej stronie. Pomidory rosną w oczach. Te kwitnące - kupowałam sadzonki, ale też siałam własne. I te są mniejsze, ale ładnie gonią resztę. Na razie zadowolona jestem
I nie wiem. Ale podobno kategorie są. Ja chyba coś z tym ogródkiem będę miała do czynienia. Pismo było, w piśmie godzina, a ja w pracy, dziecko w górach ... Zadzwoniłam z prośbą o przesunięcie godziny, nie dało się. Więc mówię, ze mogą w takim razie wejść, pooglądać, tylko przewodnika nie będzie... No ale uprosiłam w pracy, by koleżanka weszła na chwilę i na te pół godziny przyszłam do domu (mam niedaleko). Niestety zegarki komisji się popsuły, bo się nie doczekałam. Pomyślałam sobie, że niech będzie, co ma być i poszłam do pracy. Godzinę później dostaję Sms od sąsiadki, ze gości mam w ogrodzie. Ze stoickim spokojem dalej prowadziłam lekcje. A co tam. Ogród, jaki jest - każdy widzi. Po pracy zadzwoniłam do sąsiadki i podziękowałam. Dobry sąsiad zawsze pilnuje, co u innych się dzieje. Więc dowiedziałam się: "Było ich czworo: 2 panie z gminy, jedna obca pani, co na roślinkach się znała i pan, co zdjęcia biegał i pstrykał. Weszli z przodu, obeszli, poszli na tył i znowu z przodu do przodu, co chwilę cos się pytali jeden drugiego... pani co się znała na roślinkach, wymieniała nazwy, nawet się dowiedziałam, że mam "lawendowiec". Albo pani się tak znała, albo sąsiadka przekręciła to, co podsłuchała, bo ja nie wiedziałam, że coś takiego mam. Więc albo o lawendę chodziło, albo o coś innego, co ją przypominało. Kocimiętkę?
Nie wiem, co tych państwa zachwyciło w tym miejscu, bo akurat to miejsce jest bardzo trudne, nic tam obecnie nie kwitnie. Róże w pąkach, lawenda w pąkach, trochę koloru pokazała kocimiętka i orliki, między innymi ten od Małej Mi, ale czy go zauważyli, nie wiem...
I nie wiem, czy wtedy świeciło słońce, czy było pochmurno, bo ogród bynajmniej ja inaczej odbieram w promieniach słońca. I zupełnie inaczej się go ogląda w zależności, w jakiej się chodzi kolejności. Pamiętacie, jak Danusia szefowa robiła fotki w tę stronę i w drugą stronę tych samych rabat? Zupełnie inny odbiór tego samego.
Ja bym już wolała ten kawałek:
No ale mnie nie było. Może i dobrze. Ogród musiał sam się bronić.
Nie wiem tylko, co sobie pomyśleli, jak zobaczyli rozrzucone liście w pomidorlandii. Pewnie nie wiedzieli, ze to przeciw mrówkom. No cóż...
Kasiu, ograniczyłam warzywa do tych, które faktycznie zjadamy. Mam zioła w tym roku I koper wieloletni, który nie kwitnie...
Co zrobić, gdy bazylia kwitnie? Co dalej z nią zrobić?
Klon przy tarasie już daje lekki cień. I widzę go z okna salonu
Oglądałam fotki z zeszłego roku. Czosnki kwitły u mnie całe dwa tygodnie później. Tulipany też... I różaneczniki...
Gdy wczoraj pieliłam, zobaczyłam, że jeżówka będzie kwitła
Iwonko, dziękuję. Sama się zachwycam. Jakby to nie zabrzmiało, wieczorem ogród w promieniach słońca jest piękny. Orlik jest śliczny, rok temu miałam jeszcze taki, ale wyginął.
Nie wiem, czy ja go niechcący wykopałam, czy zmarzł, czy jakoś tak...
Szkoda, był piękny.
Jakbym wiedziała gdzie, chętnie bym sobie kupiła nasionka takich wyjątkowych orlików...
Cudowny widok z okna. Co roku się nim zachwycam na fotkach i mam nadzieję, że kiedyś zobaczę go na żywo. Bogdziu, masz cudowny ogród. Pozdrawiam serdecznie
Zaraz się poprawię z fotkami. I tak częstotliwość mam na razie całkiem niezła chyba
Te dwie największe lawendy (obie NN, z tego jedna różowa) mam tam od lat bodajże 6. Te mniejsze chyba od 4. W sumie mam tam 4 potfory Reszta krzaczków, chyba 7, mniejsza. Z założenia miał tam być lawendowy czworokąt, ale te starsze lawendy mimo przycinania robią się brzydkie od środka i zaczynam myśleć o ich wywaleniu. Na ich miejsce chce posadzić rozchodniki i może jeszcze upchnę gdzieś tam ze 3 kępy Pennisetum Little Boy.
Będą pomidorki Jupiii
Dziś dostały drugą dawkę roztworu z pokrzywą Leję gnojówkę w butelki wetknięte do ziemi. Porcja raz na tydzień.
I podcięłam po jednym liściu od dołu. Jak przyrastają u góry nowe, dolne po jednym co 3-4 dni podcinamy, by nie zwiększała się masa zielona. Liście poszły na ziemię za radą pewnego ogrodnika. Chronią przed mrówkami, liście odstraszają je. Jak zaczną się robić żółte, można je z ziemi zabrać ...
Jeśli to działa, to chyba liście wyłożę pod drzewa owocowe. Mnóstwo mrówek po nich wędruje i przygotowuje miejsce mszycom. Zawsze tam, gdzie mrówki, za chwilę pojawiają się mszyce ...