No dobra, chwile drzemki z twarzą na biurku i mogę wstawić kilka zdjęć zrobionych z doskoku dziś, kilka dni temu... NIektóre ujęcia mogą się powtarzać z kolejnych dni, ale sił brak na selekcję
Bardzo Wam dziękuję za wpisy muszę Wam powiedzieć że sama czasami jestem zaskoczona reakcją ludzi którzy do nas przychodzą, stoją i patrzą, i pytają o firmę która mi to tak ładnie skomponowała ten czas uwielbiam w ogrodzie, ochłodziło się i można działać
Te moje to tawułki Arendsa. Kiedyś czytałam, że dla lepszego kwitnienia warto je dzielić, co 3-4 lata. Raz już tak zrobiłam ze swoimi. Ale kolejnych wykopków już mi się nie chce robić.
W niedzielę Cię miło wspominałam. W menu był pasztecik z cukinii wg Twojego przepisu. Dwie spore keksówki zniknęły w oka mgnieniu.
A dzisiaj po raz pierwszy w życiu przyrządzałam dynię makaronową z własnego ogródka. Co za radość! Jaka ekscytacja. Magiczna ta dynia. Polecam!
Ławeczka służy głównie do rozkładania narzędzi ogrodowych, coby ich nie zagubić.
Może kiedyś uda mi się na niej spocząć. Na tych innych zresztą też.
Marta ładne kupiłam tylko 3 do uzupełnienia na rabacie.Takie same kupowałam w ubiegłym roku, są limonkowe i przebarwiają się na różowo, nie wiem co to za odmiana bo te akurat bez nazwy. Były jeszcze aureola i greenhills. Fotka wieczorową porą dla Ciebie
Buk Dawyck Purple jest bardzo kuszący, nie musiałabym przesadzać hortensji
i czytałam, że to drzewo odporne na szkodniki i choroby.
W cieniu też rosną, ale jakby słabiej.
Na początku nie miałam ani centymetra cienia. Teraz to już chyba cały ogród podpada pod półcienisty. Trudno dopasować jakieś byliny. Te, które posadziłam wcześniej, kapryszą.
Sprawdzają się kwitnące krzewy: róże i hortensje.
Opłacało się przyciąć trochę rugosę. Dzięki temu wypuściła świeże pędy i powtarza kwitnienie.
Jolu, szafka kuchenna przykryta blatem, NIc szczególnego. Pójdzie w przyszłym roku na bytowanie w altance, bo w tej chwili mam byle co, ale ponieważ rzadko w altance przebywam, to jakoś znoszę ten bardak. Ogólnie kuchnia jest w całości do wymiany, ale to już nie moja broszka. Kto planuje, ten finansuje.
Za chwilę dostawię kolejne słoiki. Bo świdośliwy zostały już tylko dwa słoiki,no i dobrze, teraz na tapecie porzeczka, czarna i czerwona. i już pokazuje się malina Polana. Bedzie znów co skubać. Jeszcze trochę borówki do zerwania i prawie ogrodowy finisz. Nie licze brzoskwini i pigwy z pigwowcami. Bo te ostatnie do sokownika, a brzoskwinia do zjedzenia i co zostanie ewentualnie do słoja.
Moje borowki sadzilam w dołki 60 cm na 60 cm szerokie i głębokość też około 60 cm.Posadzilam je w zeszłym roku także to młode krzewy.Powinnam co roku dać im nawóz ale w tym roku zapomniałam a mimo to obrodziły .
A ja koję się Twoimi zachodami słońca i cudnym domkiem nad jeziorem.
Do arboretum nie aspiruję. Rarytasów u mnie niewiele. To taki raczej osiedlowy skwerek.
Wczoraj i dzisiaj koiłam nerwy kancikowaniem.
Oddech to u mnie przyspiesza po tych wszystkich bieżących wycinkach.
Dla Ciebie na szczęście upolowałam tęczę. Wszystkiego dobrego Sylwia. Trzymam za Was i Wasze marzenia mocno zaciśnięte kciuki.