Zatem dziś zrobiłam „cokolwiek” w ogrodzie.
Cokolwiek, bo sobota w pracy, a dziś rano jechaliśmy obejrzeć postępy nad jeziorem.
Po obiedzie natomiast wskoczyłam wypielić „łąkę kwietną”, która wyrosła mi pod jałowcami w lawendzie naprzeciw tarasu. Miałam ja tam wszystko, nawet rzepak, maki i jakieś niezapominajki
W końcu widać lawendy i nie za wysokie w pierwszym roku Krzysztofy. Tym razem nie oszukane