Zmotywowałyście mnie z Kasią Bawarią do rozwikłania tajemniczego pochodzenia moich czosnków. Blog Tamaryszka był pomocny w wykluczeniu moich jako Krzysztofów. Wszystkie znaki, a zwłaszcza szybko usychające liście, wskazują, że to Purple Sensation. Dziękuję za motywację. Nadmiarowe cebulki będę upychać gdzieś w głębi kolejnych rabat. O tej porze są niezastąpione. Przynajmniej w moim ogrodzie.
W ogromnej masie różnych odcieni zieleni są kolorowym akcentem.
W wyszukiwarce forumowej znalazłam stare posty ze zdjęciami mojej amsonii. Wydawało mi się, że ona przyrasta baaaardzo wolno, ale zdjęcia wskazują, że nie jest tak źle. Twoja też da Ci wiele radości.
Jedna z rodgersji szykuje się do kwitnienia. Jak to dobrze, że wiosna była mokra.
Krzewuszka to Red Prince. Typowa czerwień. Bardzo fajna i długo i obficie kwitnie. Ale zrobiłam błąd bo przez dwa lata ją praktycznie nie cięłam żeby duża urosła i to był błąd bo krzewuszki muszą być regularnie cięte.
Tak wygląda efekt zaniedbania cięcia. Zrobiła się łysa w środku więc po kwitnieniu pójdzie konkretnie pod sekator .
Pięknie nad wodą, wszystko rośnie bujnie, a zdjęcie ptaszka rewelacyjne.
Twoje róże już kwitną pięknie, u mnie wszystkie jeszcze w w pąkach, w ogóle w tym roku jakieś niewyrośnięte.
Piękne zdjęcia.
A kiedy go sadziłaś i czy był z doniczki czy kopany?
Cisów nie sadzi się w ziemi do iglaków. W odróżnieniu od innych iglaków, cis jest zasadolubny. Ziemia do iglaków czy nawozy do iglaków nie są dla niego odpowiednie.
Ale to chyba nie jest przyczyna problemów. Wiele osób sadzi cisy przy hortensjach i dają radę.
Tak się jeszcze przyglądam jak głęboko jest posadzony, bo pamiętam jak Toszka zwracał na to uwagę.
Irenko! Zakochałam się w Twojej białej piwonii, jest cudna. Róże i powojniki już w rozkwicie, u mnie kwitnie tylko biały powojnik, róże dopiero w pąkach.
Jak zwykle zachwycam się Twoim ogrodem.
Mam takie pytanie: na początku swojej przygody z ogrodem kupiłam klona czerwonego. Niestety długo stał w doniczce, zaczął chorować, było coraz gorzej, liście zaschły, przez dwa lata obcinaliśmy kolejne uschnięte gałązki, nie dawał nowych znaków życia. Nie chciałam się go pozbywać i wylądował za płotem, przestałam w końcu o niego dbać, a on na przekór, w tym roku wypuścił nowe przyrosty i wygląda dużo dużo lepiej. Zastanawiam się nad wciągnięciem go z powrotem do ogrodu, ale nie chcę przytargać jakiejś choroby.
Czy ktoś mógłby mi pomóc zidentyikować tego klona?
Czy te znaki na pniu to jakaś choroba czy on ma tak normalnie?