Dziś miałam działać dalej na basenowej ale od rana boli mnie głowa i jakoś nie miałam woli kopania. Posnułam się po ogrodzie, popstrykałam trochę zdjęć, poleżałam na tarasie i tyle. Aaaa, nie, podlałam jeszcze warzywnik .
No to wstawiam te pstryczki i zaraz lecę pooatrzeć co tam u Was .
Informuję, że niedługo przejdę dietę "roślinną", bo na nic innego nie będę miała pieniędzy
Bo na kwiatki wydałam dużo więcej, niż planowałam, ale nie mogłam się powstrzymać
Kupiłam 2 powojniki: żółty Lemon Dream i różowy Janny.
I 2 rodzaje szałwii omączonej, uwielbiam te kwiatki za bardzo długie kwitnięcie
I begonię do wiadereczka w okienku.
A to Sokolik i Krzyżna Góra w Rudawach Janowiskich.
Wiesz, w sumie nie mam faworyta, na razie większość w doniczkach jeszcze, więc trudno powiedzieć.
Ale z tych posadzonych, to bardzo lubię „starego” (chyba) garneta i shainę. Ten drugi bardzo szybko wystartował i kolor ma boski (bordo).
Pozostałe wsadzone do ziemi to maleństwa, którym przymrozek „załatwił” listki (oberwał katsura i wilson pink dwarf).
Z tych, co mam w donicach, najbardziej podoba mi się „pospolity” atropurpureum. I aureum. Oba za kolory i kształt liści.
Ładny jest jeszcze ten, który mi kupiła Iwonka u siebie, beni maiko .
Mam jeszcze chętkę na klona shishigashira... ale nie mogę znaleźć w dobrej cenie w okolicy. A do Wrocławia trochę mi za daleko .
O sango kaku też myślałam, ale akurat będzie to pewnie zakup jesienny. Jest ładny, ale na szczycie mojej listy nie jest
Haniu na miliardera, Czarnobyl i inne zarazy nie mamy wpływu. Co ma być to będzie. Prośmy bozię o zdrowie a i sami o niego dbajmy i dobrze się odżywiajmy (dla jednych to będzie kawał słoniny, codziennie tłusty boczek i schabowy z kapustą a dla innych płatki owsiane na mleku, marchewka z jabłkiem .
Spieszę z fotkami
Drzewiasta ma kilka kwiatów i jeden już po apogeum. Nierówno kwitnie.
Ostatnio udało mi się odchwascić część choin, nawieźć i zasypać nową korą, a dziś odchwaszczałam tymczasowy przechowalnik, który jest na tyłach rabaty z hortensjami wims red..
Rosną tam zadołowane rośliny, dosadzę tam paprocie, gajowca i funkie.
Idąc za ciosem postanowiliśmy przenieść lilaki palibin, które rosły przed ambrowcem do donic, które zadołujemy i posadzimy w lepszym dla nich miejscu. Wyglądają kiepsko, podobnie jak ambrowiec nie wypuściły żadnych nowych korzeni.
Zbyt mokra sina gleba bez powietrza. Może przywrotniki bram robię poradzą?
Zrobimy drenaż i suche oczko, poprawimy ziemię i mam nadzieję, że rośliny podejmą współpracę.
Pierwszy szpinak, mało urodziwy ale zaraz go zjemy
W czasie gdy M z młodą kosili trawę, wysadziłam ziemniaki i kapustę na rabaty buahaha bo mi się miejsce skończyło. Opróżniałam taczkę ze ścinków trawy którą wykładam rabaty. Karmiłam kurkę znalezionymi robakami.
Kolejny weekend i znów ma padać. chciałabym dotrzeć do warzywnika z odchwaszczaniem ale czy mi się uda? Dół działki wykoszony za to na rabatach trawa i chwasty do pasa buahaha.
Ze dwie godziny potrzebuję tak naprawdę, ale czy mi się uda między opadami?
Popracowaliśmy trochę, plecy mnie bolą. I ręce. Jutro nowy dzień