Dziewczyny, absolutnie nic nie robię. Tylko podłączam podlewanie.
Już jest lepiej. Lekko zapchany nos. Tylko pracować z takim nosem trudno.
Od jutra upały. Na pewno nic nie ruszę. Może w sobotę?
Chociaż bardzo mi sie chce. Może dlatego, że przez całe lato praktycznie nic nie robiłam w ogrodzie?
On sobie u mnie radzi jako obwódka w okolicach jadalnej wiśni i rosnącymi tuż obok rozplenicami. Miejsce można uznać za półcieniste. W okresie kwitnienia łodygi kwiatowe mogą mu się nieco przekrzywiać, co wprowadza nutkę bałaganu, ale można te kwiatostany wycinać.
A to nie jest aster szerokolistny? Mam takiego( albo podobnego) zawsze się wykłada bez wzgledu na ilość słońca. Taka jego uroda. Ale jak już zrobi kępę cudny jest, taka mgiełka astrowa trochę mi się z gipsówką kojarzy choć wiadomo kwiatki większe i inne, ale efekt podobny
Dzisiaj skwar się lał z nieba, ale wczesnym rankiem dało się coś podziubać i skosić trawę. Zaczęłam wycinki tego, co mocno straciło na atrakcyjności. Ścięłam do połowy liście irysów bródkowatych i syberyjskich w tych miejscach, gdzie zaczęły się pokładać w formie placka. Warto było to zrobić, bo w niektórych kępach mrówki zaczęły budować solidne mrowiska, a pod liśćmi zalegały nagie ślimaki. Przycięłam o połowę powojniki włoskie przy tarasie, bo zaczęły usychać i ozdoby już z nich nie było. Z lekka podcięłam wiąz JH, bo za bardzo zbliżył się do rynny. Przycięłam bodziszki Rozanne i kocimiętki. Pewnie zdążą jeszcze zakwitnąć na koniec sezonu.
Przy okazji zrobiłam sesję fotograficzną.
Upały pewnie przypalą kwiatostany hortensji w najbardziej słonecznych miejscach.