A może podpytaj deliktanie eMa-chyba, że już wiesz, że nie da się namówićJa póki co sypię skoszoną trawę-pod płot gdzie będzie żywopłot grabowy.Ale i tak wszędzie zaczęła mi szaleć lebioda-normalnie śni mi się po nocach:-/
to chyba wszystko na temat mojego ogrodu wiesz
na różance się najwięcej dzieje bo zrobił mi się z niej mały przechowalnik.
myślę że większe perspektywy będę robić jak hortki zakwitna bo tak to małe to wszystko takie...
jasturn złocień czy margaretka ...to jedno i to samo ...mam bo kiedys kupiłam więc rosnie ...sa tacy co je kochaja ...dla mnie to pospolite kwiatki ...kwitna przed jezówkami ...za krótko jak dla mnie ...czy sie nadaja do róz ...watpie bo za krótko kwitna ...lepsze jezówki jak juz
dziabam, dziabam Agat
bodziszki mam ale wiesz ze nornice mi je zjadają?? wolałabym zeby na różankę się nie przedostały..a i wiesz kota zamówiłam jednak
może wstapisz do mnie przed Magdą to zobaczysz i sama ocenisz
Ania niestety musisz uzbroić się w cierpliwość, jak masz dziabkę to musisz dziabać Ja ściółkuję trawą, jak podeschnie na rabacie to przedziabuję wraz z ziemą i wprowadzam to w glebę, staje sie pulchniejsza. Przy okazji wyrywam chwasty. Systematycznie daje to efekty, chwastów mniej. A dziabię może co tydzień, a podczas spaceru wyrywam co który podrośnie.
Ale i tak musisz uzupełnić nasadzenia o byliny zadarniające - bodziszki najszybciej, szałwia... dzwonki... jak się rozrosną to nie dopuszczą do rozwoju chwastów a i nóżki różom zasłonią... no chyba że pójdziesz w trawy to też jakiś pomysł Kora w różach - nieeeeee no chyba że ta przekompostowana, bo potem to i kompost na nią można sypnąć i znowu korę mieloną...
dzięki Aniu
też mi się wydaje że jak na pierwszy rok to dużo kwiecia dają ale tak jak piszesz z nastepnymi zakupami poczekam do wiosny. jak te mi odbiją tzn ze różyczkuję się dalej bo jestem zachwycona tymi roslinami...
powiem Ci jeszcze ze z robalami jest u mnie o dziwo lepiej, chemią psikłam różankę, skarp nie. i na skrapach czyli swany i the fairy jakoś dziwnym trafem niewiem wogóle czemu tez mają juz bardzo mało mszyc...tak jakby sie wystraszyły ze też je chemią potraktuje..no nic tylko się cieszyć
a moze ta profilaktyka z ekologii wkońcu poskutkowała..?
ojej...zastanawiam się nad przeniesieniem kory spod tujek na różanke a tam sypać skoszoną trawę...tylko sama bym musiała to zrobic bo M to chyba by mnie zastrzelił
ostatnio robilismy przecież tą rewolucje pod serbami i tujami co sciągaliśmy szmate i równalismy bo nam nornice ryły to teraz kolejny raz by nie poszedł na wywożenie kory